"Myślę, że Olaf Scholz robi to, czego oczekiwałbym od kanclerza Niemiec w tej chwili" - powiedział były kanclerz w poniedziałek agencji dpa były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder. Odniósł się w ten sposób do odrzucenia przez niemiecki rząd dostarczenia Ukrainie pocisków manewrujących Taurus i wysłania tam zachodnich wojsk lądowych.
"Myślę, że Olaf Scholz robi to, czego oczekiwałbym od kanclerza Niemiec w tej chwili" - powiedział były kanclerz w poniedziałek agencji dpa. Jednocześnie wezwał do "francusko-niemieckiej inicjatywy w celu negocjacji rozwiązania konfliktu na Ukrainie".
Schroeder zapytany, czy chciałby "kanclerza pokoju" Scholza, odpowiedział, że tak. Dodał: "Jeśli ktoś jako kanclerz Niemiec opowiada się za pokojem, jeśli ktoś jest opisywany jako "kanclerz pokoju", to czy jest to coś negatywnego?".
Lider chadeckiej partii CSU Markus Soeder skrytykował poparcie byłego kanclerza dla sprzeciwu Scholza wobec dostawy pocisków Taurus na Ukrainę. Bycie chwalonym przez Schroedera wyraźnie pokazuje, że Scholz jest "na złej drodze" - powiedział Soeder po poniedziałkowym spotkaniu kierownictwa CSU w Monachium.
"Myślę, że to dobrze, że niemiecki kanclerz stara się osiągnąć pokój". Ale "pokój a la Schroeder" to coś, co powinno skłonić do rozważań, "czy jest na właściwej drodze"
Trzy tygodnie temu Scholz uzasadnił swoją odmowę dostarczenia pocisków manewrujących Taurus o zasięgu 500 kilometrów, mówiąc, że Niemcy mogą zostać wciągnięte w wojnę. Wkrótce potem wyraźnie sprzeciwił się sugestii prezydenta Francji Emmanuela Macrona, dotyczącej rozmieszczenia zachodnich wojsk lądowych na Ukrainie.
Schroeder przyjaźni się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem od czasu, gdy był kanclerzem w latach 1998-2005 i nadal pracuje dla spółek gazociągowych Nord Stream, w większości należących do Rosji. Chociaż określił rosyjski atak na Ukrainę jako błąd, nadal przyjaźni się z Putinem - przypomina dpa.