Premier Węgier, Viktor Orban, w wywiadzie dla portalu Index, stwierdził, że w Polsce zarówno zwycięska Koalicja Obywatelska (KO), jak i Prawo i Sprawiedliwość (PiS), które zajęło drugie miejsce w wyborach do europarlamentu, to partie prowojenne.
Relacje Fideszu z PiS były przez lata bliskie, aż do rosyjskiej inwazji na Ukrainę, w stosunku do której ugrupowania zajęły odmienne stanowiska. Kontakty między partiami nie uległy jednak zerwaniu, a kilku polityków PiS uczestniczyło pod koniec kwietnia w konferencji środowisk narodowo-konserwatywnych CPAC Hungary w Budapeszcie.
„Nie widzę powodu, by blokować członkostwo jakiejkolwiek partii konserwatywnej w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), z jednym ważnym zastrzeżeniem: nie może ona działać na rzecz wrogów wolnych i demokratycznych krajów Europy”
– powiedział na początku maja Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla węgierskiego tygodnika „Mandiner”, odnosząc się do ewentualnego sojuszu z Fideszem w nowym PE. „Wszyscy przedstawiciele europejskiej prawicy muszą mieć świadomość, że flirt z imperialną Rosją zawsze źle się kończy” – dodał polityk PiS, który wcześniej brał udział w konferencji CPAC.
We wtorkowym wywiadzie Orban powtórzył, że w przypadku porozumienia ECR oraz eurosceptycznej i nacjonalistycznej grupy Tożsamość i Demokracja (ID), Fidesz dołączyłby do tego sojuszu.
Dziś Orban stwierdził, że stanowisko Węgier w sprawie wojny Rosji z Ukrainą jest inne niż stanowisko pozostałych państw członkowskich NATO.
„Musimy przyznać, że Węgry nie są w stanie zmienić opinii. Dlatego jasno powiedzieliśmy, że nie chcemy blokować żadnych decyzji”
– powiedział premier. Chodzi tu o decyzje dotyczące wsparcia dla Ukrainy.