Niedźwiedź polarny zaatakował i zabił mężczyznę na obozowisku na Spitsbergenie - poinformowały lokalne norweskie władze. To pierwsze takie zdarzenie od 2011 roku.
Do zdarzenia doszło ok. 4 rano czasu lokalnego na obozowisku nieopodal stolicy Svalbardu Longyearbyen. Jak dotąd nieznane są szczegóły zajścia. Wiadomo jedynie, że ofiara była cudzoziemcem.
Jak poinformowała zastępczyni gubernatora Svalbardu Soelvi Elvedahl, w wyniku incydentu zginął też niedźwiedź. Został on bowiem postrzelony przez innych turystów. Zwierzę zostało później odnalezione martwe na parkingu lotniska.
Według norweskich statystyk, na wyspach Svalbardu żyje 975 niedźwiedzi polarnych i niecałe 3 tys. ludzi. Turyści, którzy przebywają poza głównymi ośrodkami muszą posiadać broń w razie ataku zwierzęcia, choć mogą jej użyć tylko w ramach samoobrony.
Ostatni przypadek śmiertelnego ataku niedźwiedzia polarnego miał miejsce w 2011 roku, kiedy niedźwiedź zaatakował grupę studentów, zabijając jednego z nich i raniąc cztery osoby. Jak zauważa jednak AP, do kontaktów między niedźwiedziami i ludźmi dochodzi coraz częściej z uwagi na rosnącą liczbę turystów odwiedzającą arktyczny archipelag oraz zmniejszającą się przestrzeń do życia dla niedźwiedzi wskutek topnienia lodowców.