Andriej Piwowarow to były dyrektor wykonawczy „Otwartej Rosji”. Polityk miał lecieć na wakacje do Warszawy samolotem Polskich Linii Lotniczych LOT.
Minister Łukasz Schreiber porównał zajście do niedawnego uziemienia lecącego z Aten do Wilna pasażerskiego samolotu Ryanair przez reżim Łukaszenki. Leciał nim, aresztowany później, bloger Raman Pratasiewicz. Samolot ten był zarejestrowany w Polsce.
- Tym razem (samolot -red.) jest już nie tylko na „polskich tablicach”, ale to samolot PLL LOT - podkreślił w „Kwadransie Politycznym”. W ocenie ministra brakuje jeszcze części informacji, by rozstrzygać zajście w Rosji.
Schreiber wyraził przekonanie, że zatrzymanie przez Rosjan polskiego samolotu to „kolejny fatalny przykład po akcie niemalże terroryzmy ze strony białoruskiej”.
- Teraz kolejna taka historia, może trochę mniej drastyczna, bo nie doszło do ściągania samolotu na ziemię, tylko (zatrzymano go -red.) przy próbie startu
- mówił członek Rady Ministrów.
Polityk zadeklarował, że wkrótce należy się spodziewać reakcji polskich władz na incydent w Rosji.
Przydacz: Należy spodziewać się prowokacji
Wiceszef MSZ poinformował w TVP Info, że już po zamknięciu drzwi pilot samolotu otrzymał nakaz zatrzymania samolotu i powrotu na miejsce postoju. Następnie - jak dodał - przedstawiciele służb granicznych weszły na pokład samolotu i wyprosiły Andrieja Piwowarowa.
- W tym momencie jesteśmy na etapie analizowania szczegółowych informacji, z PLL LOT, a także z Urzędu Lotnictwa Cywilnego, który otrzymuje zawsze raport po wykonaniu takiej operacji lotniczej
- powiedział Przydacz.
Podkreślił, że MSZ będzie analizować tę sytuację także pod względem przestrzegania prawa międzynarodowego.
- Należy się spodziewać, znając także i działalność naszych rosyjskich sąsiadów, że miało to także i charakter pewnego rodzaju prowokacji
- ocenił wiceszef MSZ.
- Gdyby chciano zatrzymać przedstawiciela rosyjskiej opozycji, to można było dokonać tego w innej formule - dodał.
Przydacz zaznaczył, że Piwowarow to kolejny przedstawiciel rosyjskiej opozycji, który został zatrzymany, a obecnie trwają zatrzymania przedstawicieli Otwartej Rosji.
Zdaniem wiceszefa MSZ, władze "rozprawiają się" z przedstawicielami opozycji demokratycznej przed jesiennymi wyborami do rosyjskiej Dumy.
- Chodzi o to stronie rosyjskiej, aby rozbić jakąkolwiek możliwość pracy opozycji
- ocenił.
Pytany o to czy MSZ oczekuje oficjalnego stanowiska w tej sprawie od rosyjskiego resortu dyplomacji, Przydacz podkreślił, że MSZ analizuje obecnie informacje dotyczące tego incydentu.
- Jeśli się okaże z tych analiz, także prawnych, ze doszło do naruszeń przepisów, a także obyczajów panujących w lotnictwie to będziemy reagować także kanałami dyplomatycznymi, oczekując wyjaśnień - powiedział Przydacz.
PLL LOT skąpo
Zajście w Petersburgu opisało w lakonicznym komunikacie biuro prasowe PLL LOT.
„W trakcie kołowania samolotu z Petersburga do Warszawy w poniedziałek kontrola ruchu lotniczego nakazała załodze zawrócenie na stanowisko postojowe. Dowódca samolotu musiał zastosować się do tego polecenia, bowiem znajdował się w rosyjskiej jurysdykcji” - czytamy.