Jaki wpływ mają sankcje na Rosję? Jakie są przewidywania na przyszłość? Czy rosyjską gospodarkę czeka jeszcze większy kryzys? Eksperta Ośrodka Studiów Wschodnich, Iwona Wiśniewska nie ma wątpliwości, że mobilizacja i eskalacja wojny oznacza wzrost wydatków państwa na wojnę właśnie i jednocześnie oznacza ograniczenie wsparcia dla biznesu. To natomiast prowadzi do coraz poważniejszych problemów gospodarczych.
Poza sankcjami nałożonymi na Rosję, sporym wyzwaniem dla tamtejszej gospodarki okazuje się również mobilizacja. Pomimo propagandowej narracji Kremla, dane pozostawiają coraz mniej wątpliwości na temat faktycznego stanu rosyjskiej gospodarki.
Przede wszystkim widać, że w gospodarkę Rosyjską uderzają sankcje eksportowe nałożone na rosyjski eksport. Zaczęły funkcjonować jeszcze w czerwcu, ale konsekwencje widać w III kwartale. Zakaz eksportu do Europy metali, w lipcu drewna, cementu, towarów luksusowych, a w sierpniu zakaz eksportu węgla. To są te elementy, których rzeczywiście teraz widzimy konsekwencje dla tych sektorów. No i we wrześniu mobilizacja, co z kolei wpłynęło i na społeczeństwo, które i tak nie jest chętne do zakupów i widać spadek popytu, ale też i biznes zauważył, że sytuacja jest mocno niepewna. Zwłaszcza sytuacja geopolityczna, bo mobilizacja wiązała się oczywiście z dalszą eskalacją, a co z perspektywy biznesu oznacza dalsze sankcje, więc to duża niewiadoma.
- wyjaśnia ekspertka OSW, Iwona Wiśniewska.
Analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich zwracają uwagę, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, że po raz pierwszy wojna dotarła do mieszkań rosyjskich obywateli. Rosjan oczywiście dotykały sankcje, ale zgodnie z propagandą rosyjską był to odwet Zachodu, który nie chce, by Rosja się rozwijała.
Drugim elementem, który znacząco wpłynął na kondycję rosyjskiej gospodarki jest reakcja młodych mężczyzn, którzy zostali zmuszeni do pójścia na wojnę. Część z nich wyemigrowała.
Te wyliczenia, które podają demografowie to jest tak mniej więcej 200-300 tys. osób. Drugi element, tak jak mówi rosyjska władza – około 300 tys. mężczyzn zmobilizowanych w wieku produkcyjnym, aktywnych, więc to jest oczywiście w skali całej Rosji to nie jest duża grupa, natomiast w skali konkretnych regionów, konkretnych przedsiębiorstw, w rolnictwie… To są takie bezpośrednie elementy związane z mobilizacją. I oczywiście reakcja biznesu, który nie ma jasności, jak będzie rozwijała się sytuacja, jakie będą kolejne sankcje. Mobilizacja i eskalacja wojny oznacza wzrost wydatków państwa na wojnę właśnie i oznacza ograniczenie wsparcia dla biznesu. Rynek pracy w Rosji jest bardzo niezbilansowany. Ponieważ Rosja jest pod sankcjami, zwłaszcza technologicznymi, więc postępuje prymitywizacja rosyjskiej gospodarki. Coraz więcej potrzeba siły roboczej fizycznej – pracowników fizycznych, a coraz mniej osób wykształconych, tzw. białych kołnierzyków. To niezbilansowanie jest naprawdę ogromnym problemem, zwłaszcza w budownictwie, gdzie rzeczywiście brakowało rąk do pracy jeszcze przed wojną. Teraz to się pogłębiło.
- tłumaczy ekspertka OSW, Iwona Wiśniewska.