Policja w Hongkongu aresztowała w poniedziałek posła Partii Demokratycznej Teda Huia. To ósmy opozycjonista aresztowany od niedzieli pod zarzutem utrudniania pracy parlamentu. Demokraci oceniają to jako przejaw politycznego ucisku – podały miejscowe media.
- To oznacza, że Hongkong stał się całkowicie państwem policyjnym, gdzie policja reguluje wypowiedzi i zachowanie polityków i członków Rady Ustawodawczej. Nawet jeśli chodzi o sprawy proceduralne w parlamencie, teraz kontrolę nad nimi ma policja
- powiedział Hui, którego zwolniono za kaucją.
Oskarżenie ośmiu polityków opozycji wpisuje się w kampanię zacieśniania przez władze kontroli nad hongkońskim ruchem demokratycznym po masowych antyrządowych protestach, które wstrząsały byłą brytyjską kolonią przez całą drugą połowę 2019 roku.
Zarzuty dotyczą posiedzenia komisji sterującej pracami parlamentu z 8 maja, gdy doszło do przepychanek pomiędzy członkami opozycji a propekińskimi lojalistami. Posłowie z obu stron sceny politycznej chodzili po sali obrad z banerami i próbowali budować barykady z krzeseł, a jeden z demokratów usiłował wspiąć się po ścianie.
W niedzielę pod zarzutem złamania rozporządzenia o uprawnieniach parlamentu aresztowano siedmiu demokratów, w tym obecnych i byłych posłów. Mają się oni stawić w sądzie w czwartek. W związku z wydarzeniami z 8 maja nie aresztowano natomiast żadnego polityka propekińskiego - podkreśla publiczna stacja RTHK.
Opozycja ocenia, że rozporządzenie o uprawnieniach parlamentu powinno służyć ochronie posłów, tymczasem władze używają go jako narzędzia do tłumienia krytyki. Obóz demokratyczny wydał oświadczenie, w którym potępił aresztowania, określając je jako przejaw ucisku politycznego.