Jak poinformował "Washington Post", rosyjscy agenci zhakowali setki komputerów wykorzystywanych przez organizatorów zimowych igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Według danych "WP", chodzić może nawet o 300 komputerów. Korea Południowa prowadzi już śledztwo w tej sprawie.
Według informacji, do których dotarł "Washington Post", za hakowanie około 300 komputerów obsługiwanych przez organizatorów igrzysk w Pjongczangu odpowiadają agenci rosyjskiego wywiadu wojskowego - GRU. Szpiedzy starali się działać w taki sposób, by atak wyglądał na przeprowadzony przez Koreę Północną. Agenci GRU wykorzystali do ataków północnokoreańskiego dostawcę internetu.
Hakerzy mogli pozyskiwać istotne dane oraz paraliżować systemy, co sprawiało m.in. problemy z nabyciem biletów na igrzyska. Korea Południowa wszczęła już śledztwo w tej sprawie.
Motywem działania hakerów, jak twierdzą cytowani przez "WP" eksperci, mógł być rewanż za zakaz występowania na igrzyskach Rosjan pod własną flagą w związku z wielką aferą dopingową.