W niedzielę, tuż przed godziną 2 w nocy, doszło do spadku ciśnienia w podmorskim gazociągu Balticconnector łączącego Estonię z Finlandią. - Jeśli okaże się, że jest to atak na infrastrukturę krytyczną NATO (...), spotka się to z solidarną i zdecydowaną reakcją NATO - zapowiedział sekretarz generalny Sojuszu, Jens Stoltenberg. Z danych serwisu Marine Traffic wynika, że przed zdarzeniem, w pobliżu rurociągu znajdował się rosyjski statek towarowy.
Za uszkodzenie gazociągu łączącego Estonię z Finlandią odpowiada człowiek. Zlokalizowano je w w fińskiej strefie ekonomicznej - poinformowali podczas wspólnej konferencji prasowej estońscy ministrowie obrony, spraw zagranicznych i klimatu.
Oprócz uszkodzenia gazociągu znajdującego się 60 metrów pod wodą w Zatoce Fińskiej, uszkodzony został także kabel telekomunikacyjny obsługiwany przez firmę telekomunikacyjną Elisa. Miejsce uszkodzenia kabla znajduje się na głębokości 70 metrów pod wodą w estońskiej strefie ekonomicznej.
- Jeśli okaże się, że jest to atak na infrastrukturę krytyczną NATO (...), spotka się to z solidarną i zdecydowaną reakcją NATO
– powiedział Jens Stoltenberg odpowiadając na pytania dziennikarzy przed środowym spotkaniem ministrów obrony państw Sojuszu w Brukseli.
Minister obrony Estonii Hanno Pevkur odradził wyciąganie pochopnych wniosków, stwierdzając, że sprawa jest w toku i nie można jeszcze przypisywać komukolwiek winy za incydent.
Premier Estonii Kaja Kallas napisała na platformie X, że odbyła rozmowy ze Stoltenbergiem, przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen oraz przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem, których poinformowała o sytuacji. Zapewniła, że będzie rozmawiać z sojusznikami o sposobach wzmocnienia strategicznej infrastruktury energetycznej.
Wcześniej fińskie media - powołując się na krajowe służby - podały, że o udział w doprowadzeniu do awarii podejrzewa się Rosję. Stoltenberg poinformował we wtorek, że odbył już rozmowę z prezydentem Finlandii Saili Niinisto.
"NATO dzieli się informacjami na temat zniszczeń w infrastrukturze podwodnej pomiędzy Estonią a Finlandią i jest gotowe wspierać sojuszników" - napisał na platformie X.
- Rozmawiałam z premierem Finlandii Petterim Orpo, który poinformował mnie o dochodzeniu, dotyczącym uszkodzenia gazociągu i kabla do transmisji danych w ten weekend. Toczące się dochodzenie opiera się na założeniu, że mogło dojść do działania umyślnego. Rozmawiałem także z premier Estonii Kają Kallas o jej ocenie sytuacji. Zdecydowanie potępiam wszelkie działania umyślnego niszczenia infrastruktury krytycznej. Nasze rurociągi i kable podwodne łączą obywateli i przedsiębiorstwa w całej Europie i na całym świecie. Są liną ratunkową rynków finansowych i handlu światowego - napisała w oświadczeniu Ursula von der Leyen.
- To już drugi przypadek uszkodzenia tego rodzaju infrastruktury krytycznej w ciągu nieco ponad roku. Jesteśmy w pełni solidarni z Finlandią i Estonią. Zapewniłam premierów Finlandii i Estonii, że Komisja Europejska będzie w dalszym ciągu współpracować z państwami członkowskimi i NATO w celu wzmocnienia odporności na zagrożenia dla naszej infrastruktury krytycznej. Tylko współpracując możemy przeciwstawić się tym, którzy chcą podważyć nasze bezpieczeństwo i zapewnić, że nasza infrastruktura krytyczna pozostanie solidna i niezawodna w obliczu zmieniających się zagrożeń
- wskazała.
Rosyjski statek towarowy spędził ostatni weekend w pobliżu miejsca wycieku gazociągu Balticconnector łączącego Estonię z Finlandią - wynika z danych serwisu Marine Traffic, dostawcy analiz morskich, śledzącego w czasie rzeczywistym ruchy statków.
Serwis ustalił, że rosyjski statek SVG Flot znajdował się w pobliżu miejsca uszkodzenia rurociągu od piątkowego wieczora do nocy w niedzielę.
Bjoern Lund, sejsmolog ze szwedzkiego Uniwersytetu w Uppsali, oświadczył, że przy podmorskim gazociągu łączącym Estonię z Finlandią doszło prawdopodobnie do niewielkiej eksplozji.
W niedzielę, tuż przed godziną 2 w nocy, doszło do spadku ciśnienia w podmorskim gazociągu. Media po obu stronach Zatoki Fińskiej podały, że biorąc pod uwagę zakres uszkodzeń, przywrócenie przesyłu gazu może potrwać kilka miesięcy.
Firma Elering, estoński operator systemu przesyłowego gazu ziemnego i elektryczności, zapewniła w poniedziałek, że awaria nie będzie miała większego wpływu na dostawy gazu do Estonii. "Surowiec dociera obecnie do Estonii z Łotwy, gdzie znajduje się podziemny magazyn, w tej chwili niemal pełny. To wystarczy, aby zaopatrywać trzy kraje bałtyckie przez dłuższy czas. Poza tym jest też terminal na Litwie, z którego będziemy mogli sprowadzać gaz" - wyjaśnił dyrektor ds. komunikacji Ain Koster.