Zjawisko fal grawitacyjnych odkryto przy okazji „namierzenia” zderzenia dwóch gigantycznych czarnych dziur, 35 razy większych od Słońca. Doszło do niego ponad miliard lat temu. „Zmarszczki czasoprzestrzeni” będące efektem tamtej katastrofy mknęły przez Wszechświat z prędkością światła. We wrześniu ubiegłego roku zarejestrowały to precyzyjne urządzenia w USA i we Włoszech. Echo zderzenia trwało zaledwie 0,12 sekundy.
- powiedział dziś David Reitze, dyrektor wykonawczy Obserwatorium Wave, na konferencji prasowej w Waszyngtonie.Odkryliśmy, fale grawitacyjne. Zrobiliśmy to
Reklama
Badania prowadzone były w międzynarodowym zespole, w którego skład weszła także grupa 15 naukowców z Polski, pod kierunkiem Andrzeja Królaka z Instytutu Matematycznego Polskiej Akademii Nauk. Odpowiadali oni m.in. za modelowanie zjawisk wywołujących fale grawitacyjne.
Dlaczego wykrycie fal było tak trudne? Bo odkształcają one całą czasoprzestrzeń wokół nas. Zjawisko udało się potwierdzić dopiero dzięki stworzeniu potężnych interferometrów. Urządzenie te składają się z dwóch ramion o długości czterech kilometrów, łączących się pod kątem prostym. Badania prowadzi się analizując bardzo precyzyjnie światło lasera, do tysięcznych części protonu.
Fale grawitacyjne dostrzeżono 14 września ubiegłego roku. Ich odkrycie pozwoli specjalistom zajrzeć do początków Wszechświata, tuż po Wielkim Wybuchu.
Profesor Neil Turok, dyrektor Instytutu Fizyki Teoretycznej w Waterloo w Kanadzie, były współpracownik profesora Stephena Hawkinga, zwał odkrycie „jednym z przełomowych momentów w nauce”.