Porażki Manchesteru City 1:4 ze Sportingiem Lizbona i Realu Madryt 1:3 z AC Milan to największe niespodzianki wtorkowych meczów piłkarskiej Ligi Mistrzów. W pozostałych spotkaniach Champions League emocji również nie brakowało.
Kryzys Manchesteru City trwa. Drużyna prowadzona przez Pepa Guardiolę przegrała trzeci mecz z rzędu, licząc wszystkie rozgrywki. W ubiegłym tygodniu mistrz Anglii odpadł w 1/8 finału Pucharu Ligi po porażce z Tottenhamem Hotspur 1:2, a następnie uległ takim samym wynikiem AFC Bournemouth w ekstraklasie. We wtorek rozpoczął lepiej spotkanie ze Sportingiem, bo prowadził od czwartej minuty po golu Phila Fodena, ale potem inicjatywę przejęli gospodarze.
Hat-trickiem popisał się niezwykle skuteczny w tym sezonie Szwed Viktor Gyokeres (38., 49. i 81., dwa ostatnie gole zdobył z rzutów karnych), a w międzyczasie na listę strzelców wpisał się też Urugwajczyk Maximiliano Araujo (46.).
Spotkanie było pojedynkiem Gyokeresa z Erlingiem Haalandem, z którego górą wyszedł zdecydowanie Szwed. Przed wpisaniem się na listę strzelców po raz pierwszy zmarnował wprawdzie jedną stuprocentową sytuację, za to chwilę później wybił piłkę sprzed linii własnej bramki po "główce" Norwega. Do tego Haaland w 69. minucie zmarnował rzut karny - strzelił mocno, ale w poprzeczkę.
W Madrycie prowadzenie Milanowi dał reprezentant Niemiec Malick Thiaw (12.), ale niedługo później z rzutu karnego wyrównał Brazylijczyk Vinicius Junior. Tyle że jeszcze w pierwszej połowie gola zdobył napastnik gości Alvaro Morata (39.), który rozpoczynał seniorską karierę w Realu, a w jej trakcie znalazł się też m.in. w ekipie lokalnego rywala - Atletico.
Hiszpan został wygwizdany przy prezentacji składów, do tego trybuny wiwatowały za każdym razem, gdy był faulowany, ale miał powody do satysfakcji. Radość z gola okazał tylko w odrobinę stonowany sposób. W drugiej połowie wynik ustalił po składnej akcji Holender Tijjani Reijnders (73.). To druga z rzędu porażka madrytczyków, do tego druga przed własną publicznością - pod koniec października ulegli Barcelonie 0:4.
Dobrą passę kontynuuje Liverpool, który jako jedyny ma komplet punktów po czwartym zwycięstwie z rzędu (w środę może dołączyć do niego Aston Villa). We wtorek podejmował mistrza Niemiec, którego defensywy długo nie potrafił sforsować, ale ostatecznie ta sztuka udała się trzykrotnie Kolumbijczykowi Luisowi Diazowi (61., 83. i 90+2.) i raz Holendrowi Cody'emu Gakpo (63.).
Eye-catching results 👀#UCL pic.twitter.com/MIhufMPc9S
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) November 5, 2024
Nieudana była zatem pierwsza wizyta na Anfield w roli trenera Bayeru Hiszpana Xabiego Alonso, który w przeszłości był piłkarzem "The Reds". W sezonie 2004/05 cieszył się z triumfu w Champions League, wspólnie m.in. z Jerzym Dudkiem. W starciu drużyn z polskimi bramkarzami Bologna Łukasza Skorupskiego uległa u siebie AS Monaco Radosława Majeckiego 0:1. W zespole gospodarzy rezerwowym był Kacper Urbański.