Do niespotykanych scen doszło podczas meczu piłkarskiego Argentyny z Marokiem na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. "Nigdy nie widziałem takiego cyrku" - powiedział trener olimpijskiej reprezentacji Albicelestes Javier Mascherano.
Na stadionie w Saint-Etienne, w swoim pierwszym występie na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, Marokańczycy prowadzili 2:1. Już w szesnastej (!) minucie doliczonego przez szwedzkiego sędziego Glenna Nyberga czasu gry Cristian Medina zdobył wyrównującego gola. Wydawało się, że w tym momencie arbiter zakończył spotkanie i niezadowoleni marokańscy kibice rzucali z trybun kubki z napojami i różne inne przedmioty, w tym prawdopodobnie także niewielkie petardy. Niektórzy z widzów wdarli się na murawę, piłkarze w popłochu uciekali do szatni, a na boisku pojawiła się policja.
Nie potrafię wyjaśnić, co się stało. Spędziliśmy około półtorej godziny w szatni, gdzie nikt nam nie mówił, co się wydarzy
– powiedział dziennikarzom Mascherano, były piłkarz Barcelony, mistrz olimpijski z 2004 i 2008 roku.
BREAKING:
— Visegrád 24 (@visegrad24) July 24, 2024
The first scandal of the Paris Summer Olympics is a fact.
The game between Morocco & Argentina has been suspended after angry Moroccan fans stormed the pitch and the crowd threw firecrackers at the Argentine players after their equalizing goal pic.twitter.com/jeDZzKQ69z
Wynik jako końcowy pojawił się nawet na stronie FIFA. Tymczasem po godzinie organizatorzy poinformowali, że spotkanie zostało jedynie zawieszone, a system VAR sprawdza, czy ostatnia bramka została zdobyta prawidłowo. Ostatecznie uznano, że jeden z Argentyńczyków był na pozysji spalonej i gol nie został uznany.
Dwie godziny po przerwaniu spotkania gra została wznowiona na pustym już stadionie i trwała około trzech minut. Po nich Nyberg oficjalnie już zakończył mecz, wygrany przez Maroko 2:1. Następne spotkanie Argentyńczycy rozegrają w sobotę w Lyonie z Irakiem, który pokonał Ukrainę 2:1.