Co na to kibice? Minister Nitras uderzył w Legię Warszawa. "My będziemy Anglików uczyli?"

W Birmingham, przy okazji meczu Ligi Konferencji Europy Aston Villa - Legia Warszawa doszło do skandalicznych wydarzeń. Angielski klub ma stadion z sektorem gości o pojemności 3000 osób. Legii przyznano 1700 biletów, a kiedy kibice w takiej liczbie pojechali na Wyspy, okazało się, że... zredukowano liczbę biletów do 890. Ostatecznie żaden kibic Wojskowych nie wszedł na stadion. Prezes Legii Dariusz Mioduski wyraził solidarność z kibicami i także nie pojawił się na stadionie. W hotelu nie było transmisji meczu, więc Mioduski i delegacja Legii wybrali się do pubu, lecz - jak przekazał rzecznik warszawskiego klubu - zostali z niego wyproszeni, a jedynym powodem była ich narodowość.

Także na stadionie nieliczni Polacy, którzy zasiedli na trybunach incognito, gdy cieszyli się z gola dla Legii, byli wyrzucani ze stadionu. 

Również w Holandii, przy okazji meczu Legii z AZ Alkmaar, było gorąco. Tym razem holenderskie służby zatrzymały... dwóch piłkarzy Legii, a delegacja z Warszawy była traktowana w sposób skandaliczny. Cały świat obiegły obrazki, jakie sprowokowały holenderskie służby. W tej sprawie ówczesny premier Mateusz Morawiecki rozmawiał z premierem Holandii, a polskie władze interweniowały na bieżąco.

Nitras uderza w Legię Warszawa. "My będziemy Anglików uczyli?"

Zmieniła się władza, zmieniło się więc podejście do kibiców i działaczy sportowych. Pokazał to minister sportu Sławomir Nitras w rozmowie z Tomaszem Smokowskim i Mateuszem Borkiem w Kanale Sportowym. Rozmawiano m.in. o współpracy klubów sportowych grających w europejskich pucharach z resortem sportu w ramach akcji Poland Travel. 

Ja potem patrzę na obrazki w telewizji, to co się działo w Holandii z Legią. Czy widzę prezesa klubu... Byliście kiedyś w pubie w Anglii? Ja byłem! Nigdy mnie nikt nie wyprosił z pubu w Anglii. Ale jakby ktoś mnie wyprosił z pubu w Anglii, a byłbym osobą publiczną, to nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby się chwalić, że mnie ktoś wyrzucił z pubu w Anglii. I państwo polskie za taką promocję ma płacić? Że wszystkie gazety brytyjskie piszą, że nie kibice czy kibole. Ale, że wręcz prezesi prawie się leją. My będziemy Anglików uczyli?

– mówił Nitras.

"Nie no, zaraz. Przecież nie prezes Mioduski się bił, tylko tam raczej jego szturchano" - zareagował prowadzący Tomasz Smokowski. - Ale kto go szturchał? - dopytywał Nitras.

- Jak rozmawiamy o kibicu z Żylety, to mogę się godzić, że jemu wolno więcej niż prezesowi klubu. Można krzyknąć coś, co prezesowi nie wypada. Ale jeżeli ktoś jest w Anglii, to sugeruję mu, żeby jednak uważał, że policjant brytyjski wie lepiej, jakie jest w Wielkiej Brytanii prawo niż on. A po drugie jeżeli ktoś bierze pieniądze z budżetu państwa za promocję Polski za granicą, to ja oczekuję, że nie będzie się prał z policją za granicą. A jeżeli się będzie prał, to ja tych pieniędzy nie dam - opowiadał minister. 

Kaleta: Oj, będzie głośno...

Wypowiedź ministra Nitrasa nie przeszła bez echa.

- Oj będzie głośno o tej wypowiedzi Nitrasa. Przekręcanie przebiegu wydarzeń przez prawą rękę dosłownie i w przenośni Rafała Trzaskowskiego nie spotka się bez reakcji kibiców. Podobnie było po poprzednim ataku Nitrasa na Legię. Dodatkowo kompletnie nieznośna jest ta maniera Nitrasa, który ciągle, co kilka zdań, mówił "ja ja ja" jeśli chodzi o dystrybuowanie publicznych pieniędzy. To nie są prywatne pieniądze Nitrasa. Sodówa - skomentował poseł Sebastian Kaleta.

Oj będzie głośno o tej wypowiedzi Nitrasa. Przekręcanie przebiegu wydarzeń przez prawą rękę dosłownie i w przenośni Rafała Trzaskowskiego nie spotka się bez reakcji kibiców. Podobnie było po poprzednim ataku Nitrasa na Legię.

Dodatkowo kompletnie nieznośna jest ta maniera… https://t.co/GO9I44ZA4m pic.twitter.com/PdSRaUVGcR

— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) March 11, 2024

 

Źródło: niezalezna.pl, Kanał Sportowy

 

#Legia Warszawa #Sławomir Nitras