- Ze zwykłych ludzi, normalnie myślących, robi się wariatów i homofobów, a sprawa jest bardzo poważna. (...) Konkurowanie mężczyzn, którzy deklarują, że są kobietami z prawdziwymi kobietami nie ma nic wspólnego z zasadą „fair play” - powiedziała w rozmowie z Niezalezna.pl windsurferka Zofia Klepacka. Utytułowana sportsmenka komentowała m.in. niedawną decyzję prezydenta USA, dotyczącą umożliwienia sportowcom transpłciowym uczestniczenia w zawodach sportowych w zgodzie z ich tożsamością płciową.
Spór dotyczący sportowej konkurencji pomiędzy kobietami, a osobami, transpłciowymi, które deklarują, że się nimi czują najmocniej wybrzmiał w przypadku biegacza/biegaczki Caster Semenyi. Jego efektem była m.in. zmiana przepisów Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych, nakazująca farmakologiczne obniżanie poziomu testosteronu u zawodniczek z zaburzeniami rozwoju płci.
Problem jednak dotyczy coraz większej liczby dyscyplin, a ponownie odżył po podpisaniu przez nowego prezydenta USA Joe Bidena zarządzenia mającego na celu "zapobieganie i zwalczanie dyskryminacji ze względu na tożsamość płciową lub orientację seksualną". Biden wezwał szkoły w całym kraju do umożliwienia sportowcom transpłciowym uczestniczenia w zawodach sportowych w zgodzie z ich tożsamością płciową. Niezastosowanie się do tego skutkować może utratą finansowania.
Zarządzenie to spotkało się z zadowoleniem środowisk LGBTQ i wywołało krytykę amerykańskich konserwatystów. Abigail Shrier na łamach "Wall Street Jorunal" oceniła, że to "początek końca sportu kobiet".
Nawet zadeklarowani zwolennicy różnorodności w sporcie wyrażają liczne wątpliwości. Legenda kobiecego tenisa Martina Navratilova poprosiła Bidena o przemyślenie decyzji. Według niej, może ona się okazać końcem sportu żeńskiego w dotychczasowej formie.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy wybitną polską windsurferkę, medalistkę olimpijską, posiadającą w swym dorobku tytuły mistrzyni Europy i świata Zofię Klepacką.
Zdaniem sportsmenki „ze zwykłych ludzi, normalnie myślących, robi się wariatów i homofobów”, a sprawa jest bardzo poważna. – Taka praktyka z pewnością zniechęci wiele kobiet do uprawiania sportu, a dla niektórych dyscyplin może być wręcz zabójcza – powiedziała nasza rozmówczyni.
- W mojej dyscyplinie sportu nie widzę jeszcze tego problemu. Pływamy na tych samych deskach, ale np. w klasie RS:X, mężczyźni mają żagle, o metr kwadratowy większe. Jakby jakiś mężczyzna nagle wpadł na to, że jest kobietą i chcę się ścigać z kobietami, to z całą pewnością „byłby do przodu”. Jakby na to nie patrzeć, byłby silniejszy i sprawniejszy niż ja. Pomimo tego, że czasem razem z mężczyznami trenujemy, to jednak jesteśmy słabsze fizycznie od mężczyzn. Nie ma opcji, żeby wygrać z mężczyzną
- przekonywała mistrzyni.
- Moim zdaniem to byłby mega wstyd, ale w dzisiejszych czasach liczy się sukces i pieniądze. Sport już od dawna jest sposobem na zarabianie pieniędzy, biznesem po prostu. W żeglarstwie nie ma tych pieniędzy, ale są dyscypliny, gdzie one są. Jeśli ktoś wygrywa, to może się dobrze w życiu ustawić.
- dodała.
Wyjaśniała, że warunki fizyczne nawet w jej dyscyplinie mają niebagatelne znaczenie. - Juniorzy [mężczyźni-red.], którzy pływają na takich samych żaglach jak ja, to jednak potrafią mocniej szarpnąć tym żaglem – mówiła.
- Widać to szczególnie jak jest większy wiatr. Mężczyźni są przeważnie ciężsi, wyżsi. Oni przerastają nas fizycznie i kobieta w takiej konkurencji byłaby już na starcie przegrana. Są wprawdzie kobiety, które są wyjątkowo rosłe i silne, ale to są jednak wyjątki
- oceniła Zofia Klepacka.
Zwróciła też uwagę na inną niesprawiedliwość, wskazując, że gdyby kobieta uprawiająca windsurfing przeniosła do konkurencji mężczyzn, „to nie miałaby szans”. - Nie jest możliwe, żeby pływała na większym żaglu i żeby była w czołówce wśród mężczyzn – tłumaczyła.
Zdaniem Klepackiej ten problem może być „największy tam, gdzie siła fizyczna ma decydujące znaczenie”, np. w lekkoatletyce, podnoszeniu ciężarów, czy sportach walki.
- Mam czasem sparingi [bokserskie-red.] z mężczyznami i trener prosi ich, żeby mnie łagodnie traktowali, ale mam zwykle z nimi problem i dostaję wciry
- opowiadała sportsmenka. Jak dodała, konkurowanie mężczyzn, którzy deklarują, że są kobietami [transkobiet-red.] z prawdziwymi kobietami „nie ma nic wspólnego z zasadą >>fair play<<”.