Bramkarz West Ham United Łukasz Fabiański, który wystąpił w piłkarskiej Premier League po raz pierwszy po trzymiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją, obronił rzut karny w meczu 20. kolejki z Leicester City. Jego zespół przegrał jednak 1:2. Za porażkę posadą zapłacił trener Manuel Pellegrini, który pracował z "Młotami" od połowy 2018 roku.
Fabiański od 28 września zmagał się z urazem mięśnia uda i miał już w tym roku nie zagrać. Opuścił nie tylko mecze "Młotów" w Premier League, ale też zgrupowania reprezentacji Polski w eliminacjach mistrzostw Europy.
Okazało się jednak, że jeszcze przed Nowym Rokiem 34-letni bramkarz wrócił do pełni sił. W dziewiątej minucie pierwszego występu po długiej przerwie zderzył się w polu karnym z pędzącym z piłką w stronę bramki Nigeryjczykiem Kelechim Iheanacho, a sędzia główny pokazał mu żółtą kartkę i przyznał gościom "jedenastkę". Chwilę później Polak zrehabilitował się broniąc strzał Damaraia Graya z karnego.
Fabiański obronił karnego, ale Lisy okazały się lepsze od Młotów
Fabiański nie miał jednak wiele do powiedzenia w 40. minucie, kiedy z bliska głową do siatki trafił Iheanacho. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy do wyrównania doprowadził Hiszpan Pablo Fornals, ale w 56. minucie w sytuacji sam na sam znalazł się Gray i tym razem był lepszy od Polaka, ustalając wynik spotkania.
W meczowej kadrze gości zabrakło najlepszego strzelca ekstraklasy w tym sezonie Jamie'ego Vardy'ego. Niedługo przed rozpoczęciem meczu żona zdobywcy 17 ligowych bramek urodziła córeczkę.
Było to pierwsze zwycięstwo Leicester City po dwóch kolejnych porażkach - z broniącym tytułu Manchesterem City 1:3 i liderem Liverpoolem 0:4. "Lisy" umocniły się na drugim miejscu w tabeli z dorobkiem 42 punktów. O cztery mniej ma mistrz Anglii, który w niedzielę podejmie niepokonanego dotychczas na wyjazdach beniaminka Sheffield United.