Już w środę Legia zagra ostatni mecz w Lidze Mistrzów. Stawka jest jednak wysoka, bo drużyna, która zwycięży, zagra wiosną w Lidze Europy. Sporting Lizbona przyleciał do Warszawy osłabiony kontuzjami.
Jorge Jesus, trener Sportingu, nie mógł zabrać na pokład samolotu Joela Campbella, czołowego napastnika portugalskiej drużyny. Zawodnik z Kostaryki skręcił staw kolanowy. Przeciwko Legii nie zagra też Alan Ruiz - Argentyńczyk ma grypę - i obrońca Ezequiel Schelotto, który leczy kontuzję.
W związku z urazami Jesus dowołał do kadry piłkarzy, którzy na co dzień grają w rezerwach Sportingu - jako trzeci bramkarz w kadrze znalazł się Pedro Silva, który jednak nie ma żadnych szans na występ, w przeciwieństwie do Ricardo Esgaio, który pod nieobecność Schelotto i Joao Pereiry (czerwona kartka w meczu z Realem) może spodziewać się występu od początku meczu. Czy tak się jednak stanie, przekonamy się dopiero w środowy wieczór.
Sporting zajmuje trzecie miejsce w tabeli grupy F Ligi Mistrzów, Legia jest ostatnia. Portugalczykom awans do LE gwarantuje już remis przy Łazienkowskiej, Legia musi za wszelką cenę wygrać. W weekend warszawianie niespodziewanie stracili punkty z beniaminkiem Ekstraklasy, Wisłą Płock.
Źródło: niezalezna.pl
#Liga Mistrzów #Sporting #Legia
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
mch