Wcześniej minister wyjaśnił, że działalność przestępcza nielegalnego uboju bydła, bez nadzoru weterynaryjnego, dotyczyła jednej ubojni na terenie województwa mazowieckiego. Został on zidentyfikowany w nocy z 14 na 15 stycznia br. Dodał, że Inspekcja Weterynaryjna we współpracy z policją natychmiast podjęła czynności sprawdzające, wyjaśniające i zabezpieczające. Rzeźnia, w której dokonywano nielegalnego uboju została zamknięta. Materiał w tej sprawie wyemitowała telewizja TVN w programie "Superwizjer". Chodzi o ubojnię w Kalinowie koło Ostrowi Mazowieckiej.
Wołowina pozyskana od zwierząt ubitych bez nadzoru Inspekcji Weterynaryjnej została zbadana w kierunku obecności pozostałości leków weterynaryjnych. W badanych tuszach leków nie stwierdzono. Jednak z uwagi na zasadę ostrożności zdecydowano o jego wycofaniu z obrotu.
"Ta sprawa będzie rzutowała na wizerunek polskiej żywności na świecie. Nie mam, niestety, co do tego wątpliwości i jestem w tej sprawie realistą. Nam najbardziej zależy, żeby wyeliminować takie przypadki z rynku, dlatego jest prowadzone postępowanie policyjne - dotyczące właścicieli oraz tych wszystkich, którzy w tym procederze brali udział. Niech nikt nie oczekuje żadnej pobłażliwości w tej sprawie"
- zapowiedział dziś minister Ardanowski.
Szef resortu rolnictwa przyznał, że w uzgodnieniu z Komisją Europejską Polska chce wprowadzić zmiany ustawowe, które naprawią sytuację w sposób systemowy.
"W ubojniach, gdzie nie ma 24-godzinnej obecności lekarzy weterynarii trzeba wprowadzić 24-godzinny monitoring. To jest dość logiczne i będzie natychmiast wprowadzane. Jeżeli są potrzebne jakieś dodatkowe uściślenia czy uszczelnienia tego systemu, to przecież Polsce właśnie na tym najbardziej zależy"
- mówił Ardanowski w rozmowie z dziennikarzami.
Zdaniem szefa resortu rolnictwa Polska jest krajem transparentnym i władzom zależy na tym, żeby procedury, o ile wymagają poprawy, zostały poprawione. W jego ocenie musi być to oparte na konkretnych faktach.
"W tej chwili zaczyna panować psychoza, nagonka i opowieści o tym, że cała polska żywność, nie tylko z tego konkretnego zakładu, gdzie popełniono przestępstwo, jest szkodliwą, złą, trującą. Ta nagonka źle służy polskiemu rolnictwu, naszej gospodarce. Jesteśmy krajem nadwyżkowym, jeżeli chodzi o produkcję żywności. Eksportujemy ogromne ilości. My nie jesteśmy w stanie zjeść jej w Polsce. Dlatego wyjaśnienie wszystkich wątpliwości, a jednocześnie wypalenie gorącym żelazem jakichkolwiek patologii w tym zakresie, to nasz, polski interes"
- zakończył.