- Żeby dodatkowo mnie zastraszyć zajęto hipotekę mojego domu i mieszkania. Rzekomo na poczet grzywny. Nie znajduję też sprawiedliwości w sądach - wskazała w szokującym liście Urszula D., aresztowana urzędniczka. List został ujawniony w programie "#Michał Rachoń. Jedziemy" na antenie TV Republika.
W programie "#Michał Rachoń. Jedziemy" na antenie TV Republika ujawniono dziś treść szokującego listu drugiej z aresztowanych urzędniczek, pani Urszuli. Wynika z niego, że kobieta również była poddawana torturom.
W relacji czytamy o brutalnym zatrzymaniu na oczach jej dziecka. Kobieta napisała również, że w areszcie zabrano jej wszystkie rzeczy, choć było zimno, zaś w trakcie korzystania z toalety nadzorowali ją funkcjonariusze przez okienko w drzwiach.
Oprócz tego, z listu kobiety wynika, że aby dodatkowo ją zastraszyć, zajęto hipotekę jej domu i mieszkania.
"Żeby dodatkowo mnie zastraszyć zajęto hipotekę mojego domu i mieszkania. Rzekomo na poczet grzywny. Nie znajduję też sprawiedliwości w sądach, ponieważ zarówno zażalenie jak i przedłużenie aresztu odbyły się z <>, to znaczy na posiedzeniu sąd nawet nie uzasadnił swoich decyzji"
Dodała, że "nie ma wątpliwości, że jej sytuacja może w obecnym układzie zmienić się tylko wówczas, gdy obciąży zeznaniami moich byłych przełożonych, a żadna merytoryczna argumentacja nie wchodzi w grę".