Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej Jedwabno uratowali młodego jelenia, który wpadł do poniemieckiego bunkra w lasach koło Czarnego Pieca na Mazurach. Uwięzione pod ziemią zwierzę zauważyli grzybiarze, którzy zawiadomili straż leśną.
Młody samiec jelenia był uwięziony około dwóch metrów pod ziemią, na dnie betonowej studni dawnego bunkra, w lesie niedaleko jeziora Priamy, kilkadziesiąt metrów od drogi krajowej nr 58.
Okazało się, że wpadł przez górny właz do niewielkiego bunkra obserwacyjnego, pozostałego z czasów II wojny światowej. Nie mógł się samodzielnie wydostać. Miał dużo szczęścia, że ktoś go tam znalazł
- powiedział komendant gminny Ochotniczej Straży Pożarnej Jedwabno Krzysztof Nikado.
Strażacy nie mogli dostać się do zwierzęcia przez niewielki otwór w pokrywie, pozostały po stalowej wieżyczce obserwacyjnej. Dlatego odkopali zawalone ziemią boczne wejście do bunkra. Przykryli jelonka kocem i wynieśli na zewnątrz.
Uwolnione przez nich cielę jelenia szlachetnego było w dobrej kondycji, najprawdopodobniej nie odniosło żadnych obrażeń przy upadku na dno bunkra. Chwilę po uwolnieniu uciekło w głąb lasu.
Zwierzę było bardzo młode - miało na bokach i grzbiecie charakterystyczne jasne cętki, które zanikają u jeleni w wieku około sześciu miesięcy.
Jelonka znaleźli w bunkrze grzybiarze, którzy zadzwonili na punkt alarmowo-dyspozycyjny Nadleśnictwa Jedwabno, a straż leśna poprosiła o wsparcie strażaków.
Nie była to pierwsza interwencja strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej Jedwabno przy pomocy dzikim zwierzętom. Wcześniej wzywano ich m.in. do łabędzi zaplątanych w wędkarską żyłkę. Uwalniali też sowę, która wpadła do komina jednego z domów w Nartach.
W okolicach Jedwabna przebiegała dawna linia niemieckich umocnień tzw. Szczycieńskiej Pozycji Leśnej i Pozycji Olsztyneckiej. Do dzisiaj w tamtejszych lasach można natknąć się na wiele pozostałości schronów, bunkrów, okopów i rowu przeciwczołgowego