Na Zamku Królewskim w Warszawie wręczono nagrody "Kustosz Pamięci Narodowej". Otrzymali je: Wanda Półtawska, Janusz Horoszkiewicz, Marek Strok, Polskie Towarzystwo Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie, oraz - pośmiertnie - Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent RP na uchodźstwie.
To 18. edycja nagrody przyznawanej za upamiętnienie historii narodu polskiego z lat 1939–89. Tegorocznymi laureatami - obok prezydenta Kaczorowskiego - są: propagator pamięci o ofiarach zbrodni wołyńskiej Janusz Horoszkiewicz, doktor nauk medycznych, więźniarka niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrueck, przyjaciółka Jana Pawła II, prof. Wanda Półtawska, autor publikacji o Powstaniu Warszawskim Marek Strok oraz Polskie Towarzystwo Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie.
Prezes IPN, który wręczał nagrody, ocenił, że XX w. chciał
"skazać nas na śmierć, żebyśmy się stali narodem renegatów. Ale nie staliśmy się nimi, bo zawsze byli ci, którzy takim planom mówili nie. I dzisiaj takimi osobami są kustosze pamięci narodowej".
Jak mówił, "oni nie pozwalają nam zapomnieć, kim jesteśmy, oderwać nas od własnych korzeni, od naszego jakże arcybogatego dziedzictwa".
Szarek ujawnił, że kapituła nagrody "Kustosz Pamięci Narodowej" podjęła decyzję, żeby "od jesieni tego roku, honorować tych wszystkich, którzy pracują tu w kraju, i tam na Wschodzie, na Kresach Rzeczpospolitej, na rzecz ratowania tego naszego arcybogatego kresowego dziedzictwa, obecności Rzeczpospolitej na tych ziemiach". "Jesienią pierwsza edycja nagrody - Semper fidelis - tę nagrodą chcemy wszystkie te środowiska, tę ogromną aktywność, honorować" - dodał.
Ryszard Kaczorowski był prezydentem Polski na uchodźstwie w latach 1989-90. Po wyborze Lecha Wałęsy na prezydenta przekazał na jego ręce insygnia władzy prezydenckiej II RP. Zginął 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem.
Jadwiga Kaczorowska, córka ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie, powiedziała, że nagroda jest "uznaniem za jego nieustanną służbę Polsce, ale jest to uznanie dla całej emigracji niepodległościowej".
"On nigdy nie dał za wygraną, Polska była w nim codziennie, bez względu na to, co robił, gdzie był, był Polakiem" - podkreśliła Kaczorowska.
Zaznaczyła, że "dla niego Polska była najważniejszą sprawą, dla tej Polski był gotowy poświęcić każdą chwilkę, dla tej Polski pomagał wychowywać pokolenia, które chociaż urodzone poza Polską chciały o sobie mówić - jestem Polką, jestem Polakiem".
Wanda Półtawska jest lekarzem-psychiatrą, w czasie wojny była więźniarką niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrueck (jako 20–letnia dziewczyna trafiła tam z wyrokiem śmierci w listopadzie 1941 r.. Na miejscu przeprowadzano na niej eksperymenty pseudomedyczne), po wojnie zaprzyjaźniła się z Karolem Wojtyłą - od 1978 r. papieżem Janem Pawłem II. "Rzucona w czasie niemieckiej okupacji z otaczającego ją świata miłości i przyjaźni w atmosferę okrucieństwa gestapowskiego więzienia i hitlerowskiego kacetu nie poczuła nienawiści, tylko ogromne zdziwienie: jak jest możliwe, aby człowiek człowiekowi mógł zadawać takie cierpienia?" - napisał o niej IPN.
Prof. Wanda Półtawska powiedziała, że "fakt, że jest taka uroczystość, jest właściwie jej prywatną satysfakcją, bo przez całe życie usiłowała wysunąć na pierwszy plan cnotę patriotyzmu". "Przez pierwsze 60 lat nie było mowy o tym, bo politycznie ludzie bali się powiedzieć prawdę o sobie, i fakt, że tu, w tej sali to jest, to ja mam satysfakcję" - dodała.
Półtawska podkreśliła, że "chce pokazać ludziom, że muszą się poczuć dumni, że są Polakami, bo oni tego nie rozumieją". Wskazała, że "tożsamość człowieka to są korzenie i tylko wtedy się rośnie, jak ma się korzenie, bez korzeni się przewraca". Jak mówiła, "wojna pokazała nieludzką męskość i nieludzką kobiecość, a to, że się odradza w Polsce poczucie - jestem Polakiem, jest w pewnym sensie obudzeniem tego narodu, którego przydusiła wojna i komunizm".
Janusz Horoszkiewicz za własne pieniądze oraz własnymi rękami postawił ponad 40 krzyży upamiętniających zamordowanych Polaków na Wołyniu IPN podkreśla, że to "niezłomny strażnik polskiego dziedzictwa na Wołyniu, rzecznik i głosiciel pojednania w prawdzie narodów polskiego i ukraińskiego".
"Oprócz wspomnianych krzyży w polskich miejscach pamięci, dzięki staraniom Janusza Horoszkiewicza, odsłonięto także liczne tablice upamiętniające ofiary ludobójstwa z 1943 r. Na szczególną uwagę zasługuje odsłonięta w cerkwi w wiosce Butejki tablica ku czci Petra Bazeluka – ukraińskiego sprawiedliwego, który narażając własne życie, uratował przed śmiercią z rąk UPA polskiego sąsiada Mieczysława Słojewskiego i jego syna Edwarda"
- podał IPN.
Horoszkiewicz powiedział, że "wyróżnienie Kustosza Pamięci Narodowej jest dla niego wezwaniem do dalszej pracy".
Marek Strok jest wybitnym znawcą i badaczem Powstania Warszawskiego. "Jego fascynacja losami żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego zrodziła najpełniejszą kolekcję biogramów powstańców warszawskich, nieocenioną dla każdego historyka zajmującego się dziejami zbrojnego zrywu sprzed 75 lat. Marek Strok, choć jest pasjonatem samoukiem, ma ogromny dorobek naukowo–historyczny, a pod względem warsztatu historycznego w niczym nie ustępuje profesjonalistom. Od kilkudziesięciu lat, współpracując blisko ze środowiskami powstańczymi, dokumentuje dzieje konspiracji i powstańczej Warszawy" - napisał o nim IPN.
Polskie Towarzystwo Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie to z kolei organizacja, której głównym i najważniejszym zadaniem w pierwszych latach jej działalności stała się odbudowa Cmentarza Obrońców Lwowa, znanego także jako Cmentarz Orląt. Nekropolia ta stanowi wydzieloną część Cmentarza Łyczakowskiego, gdzie znajdują się mogiły polskich obrońców Lwowa, poległych w latach 1918-20. Cmentarz ten został zdewastowany w latach 70. na polecenie władz ZSRS. Do rekonstrukcji nekropolii przystąpiono w 1989 r. Ponownie uroczyście ją otwarto 24 czerwca 2005 r. Dziś opiekuje się nim, a także innymi miejscami polskiej pamięci narodowej w okolicach Lwowa np. w Zadwórzu, Polskie Towarzystwo Opieki nad Grobami Wojskowymi, którym kieruje Janusz Balicki.
Podczas ceremonii, która rozpoczęła się od odśpiewania hymnu Polski, odczytano listy od prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego oraz marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego. Obecni byli m.in. marszałek Sejmu Marek Kuchciński, wicemarszałek Senatu Maria Koc (PiS), sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski, wiceszef KPRM Paweł Szrot.
Prezydent napisał w liście odczytanym przez Kolarskiego, że "wiedza historyczna jest i zawsze będzie warunkiem właściwego rozumienia tego, co dzieje się tu i teraz". Dodał, że "w jakiś sposób każdy z nas może być choćby po części depozytariuszem i kustoszem pamięci narodowej".
Premier wskazał, że "kustosz to ktoś, kto bierze na siebie odpowiedzialność za powierzane mu dziedzictwo, dba o nie, pielęgnuje i sprawie, że pozostaje wciąż żywe".
Nagroda "Kustosz Pamięci Narodowej" przyznawana jest osobom, a także instytucjom i organizacjom społecznym za szczególnie aktywny udział w upamiętnieniu historii narodu polskiego w latach 1939–89 oraz za działalność publiczną zbieżną z ustawowymi celami IPN. Nagrodę w lipcu 2002 r. ustanowił ówczesny prezes IPN prof. Leon Kieres, a jej pomysłodawcą był ówczesny dyrektor krakowskiego oddziału IPN prof. Janusz Kurtyka (prezes IPN w latach 2005-10).
W gronie dotychczasowych laureatów nagrody znaleźli się min. gen. Janusz Brochwicz-Lewiński "Gryf", Julien Bryan, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Tadeusz Kukiz, prof. Władysław Bartoszewski, Kazimierz Piechowski, śp. prezydent Lech Kaczyński, Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej, Związek Polaków na Białorusi oraz Stowarzyszenie "Memoriał".
Uroczystość objęta została Patronatem Narodowym Prezydenta RP Andrzeja Dudy w Stulecie Odzyskania Niepodległości.