W debacie po emisji w środę w TVP filmu dziennikarza Sylwestra Latkowskiego „Taśmy Amber Gold. Układ Trójmiejski nie umiera nigdy” Małgorzata Wassermann (PiS), która kierowała sejmową komisją śledczą badającą tę sprawę powiedziała, że każdy z wątków w tym filmie poruszonych był przez nią analizowany. Posłanka mówi też o roli Donalda Tuska w całej sprawie skazując, że był on świadomy skali całego problemu.
Jaki (był) obraz państwa, jaki obraz instytucji? Był dramatyczny. Trzy lata badaliśmy działalność policji, prokuratury, służb specjalnych, urzędów skarbowych, urzędu lotnictwa, działalność premiera (Donalda Tuska – przyp. red.) i z tego powstał raport prawie 600- stronicowy, z tego powstało mnóstwo zawiadomień do prokuratury, dziesiątki wątków do zbadania i zrealizowania, i mam nadzieję - zresztą wiem, że tak jest - że aktualnie prokuratura i służby badają te wątki, prowadzą postępowania i czekamy na efekty tego wszystkiego.
- powiedziała Wassermann.
Szefowa sejmowej komisji śledczej badającej sprawę afery Amber Gold oceniła też, że były premier Donald Tusk, jako „wytrawny polityk” zdawał sobie sprawę z tego, że „ogromna afera, przez która będzie przewijał się jego syn” - Michał Tusk, który współpracował z liniami lotniczymi OLT Express – „będzie go politycznie bardzo dużo kosztować”. Dlatego - według Wassermann – „w wielu ministerstwach” zadano sobie „wiele trudu”, by podczas wyjaśniania sprawy Amber Gold przez prokuraturę i komisję śledczą „natrafiano na problemy”.
Były premier Donald Tusk, jako „wytrawny polityk” zdawał sobie sprawę z tego, że to „ogromna afera, przez którą będzie przewijał się jego syn” Michał Tusk – mówiła w @tvp_info o aferze Amber Gold posłanka @wassermann_ma #wieszwięcej #AmberGoldhttps://t.co/pjZcjFVNEC pic.twitter.com/UnXCXjwvPE
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) January 14, 2021
Podając przykład takich działań wspomniała o jednej z notatek służb specjalnych, z którą się zapoznała podczas prac w komisji śledczej.
O tym, że szykuje się biznes lotniczy ABW wiedziała w sierpniu 2011 r. i to była informacja z bardzo wiarygodnego źródła. Tam były precyzyjne informacje, na czym to będzie polegało z podkreśleniem, że nie będzie to działalność gospodarcza mająca przynosić zysk, tylko działalność przestępcza służąca do prania pieniędzy. W kolejnych notatkach pojawiała się informacja, że będzie to działalność, która będzie uderzała w polki sektor lotniczy.
- powiedziała Wassermann.
Stwierdziła też, że jeden z funkcjonariuszy ABW w Gdańsku „zadał sobie dużo trudu”, by sprawa Amber Gold „nie nabrała biegu”. Nie podała jednak szczegółów - zastrzegła, że „wynika to z zeznań i materiału niejawnego”. Oceniła, że funkcjonariusz, o którym wspomina, mówił nieprawdę.
On po prostu skłamał, ukrywał wiedzę, która już była w ABW, aby nie wyszła dalej.
- powiedziała Wassermann. Przypomniała, że w sprawie działań tego funkcjonariusza komisja śledcza skierowała zawiadomienie do prokuratury.
Sylwester Latkowski powiedział w debacie po emisji swojego filmu, że pokazuje on, że „w Polsce mafia istnieje”.
Mafia to jest związek: polityków, służb, samorządu, biznesu, prokuratury. Ona jest. (...) Dziś nie wolno powiedzieć pewnych rzeczy, bo ludzie się śmiertelnie boją.
- przekonywał.
W tym kontekście Latkowski mówił też - nawiązując do swojej pracy nad filmem - że dostawał sygnał, „że tym razem nie skończy się na dyskredytowaniu jego osoby”.
Po raz pierwszy mam poczucie zagrożenia, takie fizyczne poczucie zagrożenia. (...) Czy to jest normalne, że jesteśmy Rosją? W którym miejscu my jesteśmy, że ktoś za powiedzenie prawdy obawia się o swoje życie.
- mówił Latkowski.
Małgorzata Wassermann stwierdziła, że choć sama nie zajmowała się "układem gdańskim" tylko sprawą Amber Gold, to może potwierdzić, że "te wszystkie osoby przeplatają się tam wzajemnie, bo taki zbieg okoliczności, że ta niemoc dotyczy wszystkich urzędów jest mało prawdopodobny".
Posłanka PiS wskazywała m.in., że twórca i szef Amber Gold Marcin P. był wielokrotnie karany zanim otworzył Amber Gold i pozostałe spółki. Na podobny wątek zwracała uwagę red. Dorota Kania.
.@DorotaKania2: Jeżeli Marcin P. założył #AmberGold w więzieniu, to już wtedy uznano, że jest to właściwa osoba na właściwym miejscu#wieszwięcej pic.twitter.com/AygDwLF4k8
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) January 13, 2021
Przypominam, że on otworzył tę spółkę przebywając w zakładzie karnym, a ten zakład karny opuścił dlatego, że tamtejszy sąd udzielił mu przerwy w karze, rozumiejąc trudną sytuację, że jego dwudziestoparoletnia żona i teściowa słabo sobie radzą finansowo, w związku z powyższym trzeba go wypuścić, żeby on zaczął pracować, żeby im było lepiej.
- mówiła Wassermann. Podkreśliła, że nigdy nie spotkała się z tym, żeby sąd z takiej przyczyny przyznał komuś przerwę w karze.
Szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold mówiła też, że Marcin P. nie złożył „praktycznie ani jednej deklaracji miesięcznej VAT-owskiej, nie składał żadnych sprawozdań, nie płacił podatków, a jednocześnie były zgłoszenia do Urzędu Skarbowego, że on zakupuje kolejne nieruchomości i samochody”.
W zasadzie Urząd Skarbowy nie widzi żadnego powodu, żeby iść do niego na kontrolę i zapytać go o co chodzi. To są rzeczy rzeczywiście bardzo trudne.
- oceniła.