Dziś w Łomży odbyła się konferencja prasowa z udziałem m.in. szefa rządu. Co ciekawe, Donald Tusk po raz pierwszy umożliwił TV Republika na udział w briefingu. Ba, w pewnym momencie upomniał się nawet o to, że "Republika również ma głos".
W pewnym momencie, Tusk dostał pytanie o ocenę prezydentury Karola Nawrockiego oraz tego, jak układa się współpraca pomiędzy rządem a głową państwa. I tu się zaczęło...
Jest za wcześnie, żebyśmy zrobili jakiekolwiek podsumowanie. Wykazuję maksimum dobrej woli. Jak wiecie, ja głosowałem na innego kandydata. Mam bardzo poważne zastrzeżenia do niektórych poglądów, a także do obozu politycznego, jaki wspiera prezydenta. Wykazuję jednak maksimum dobrej woli. To jest dobra tradycja w Polsce. Byli różni prezydenci, różni premierzy, ale to nam się od samego początku Niepodległej - udawało utrzymać konsensus, czyli obrona i interesy międzynarodowe Polski powinny być wyjęte z takiej politycznej bijatyki. Bardzo mi na tym zależy, aby tak było.
– mówił na początku Tusk, próbując wybrnąć z wątku dość "zgrabnie". Dodał, że "to wymaga współpracy i elementarnego zaufania".
Tusk próbował łagodnie, ale nie wyszło...
Nawiązał do swojej krótkiej rozmowy z prezydentem Nawrockim na Westerplatte. Ale tu, ton zaczął nieco się zmieniać.
"To było to, co przekazałem bardzo wprost prezydentowi na Westerplatte, w czasie naszego spotkania w cztery oczy - że będziemy się spierać i jeśli mam inny pogląd, jestem gotowy do walki, jeśli wiem, że leży to w interesie Polski. Ale absolutnie jestem gotów do harmonijnej współprac w kwestia międzynarodowej i w kwestiach bezpieczeństwa, tu nie powinno być konfliktu. Dziś jest jednak za wcześnie, bo mamy sprzeczne sygnały, sami to obserwujecie. Mam wrażenie, że w cztery oczy, face to face, nasza współpraca wygląda nieźle, ale jeśli przychodzi do faktów, współpracy z MSZ, z naszymi dyplomatami, widzę tarcia i niepotrzebne emocje. Nie wiem. Może się wygładzi" - stwierdził Tusk.
Na koniec, nie darował sobie wrzutki o międzynarodowych wizytach Karola Nawrockiego. Choć w świetle tego, co chociażby padło z ust Donalda Trumpa o tym, że USA nie wycofają - a być może - zwiększą liczebność swoich wojsk w Polsce, zdaje się być kompletnie nielogiczne.
Mam nadzieję, że pan prezydent nabierze doświadczeń i zobaczy, że dużo lepiej wyjechać za granicę z pełnym przekonaniem, że reprezentuje się całe państwo polskie, a nie tylko swoją grupę czy samego siebie. Mam nadzieję, że to do współpracowników prezydenta dotrze.
– rzucił Tusk.