- Ciągle trwają analizy w Prawie i Sprawiedliwości, jeśli chodzi o wybór kandydata na prezydenta. Te wybory zdecydują o tym, czy Polska będzie krajem suwerennym, czy będą szanowani obywatele, czy też stajemy się kondominium niemieckim. Jeśli wygra kandydat, który będzie podpisywał wszystko, czego oczekuje Tusk, to Polska upadnie - mówiła na antenie Telewizji Republika była premier Beata Szydło.
- Te wybory są historycznie ważne, a w ostatnich kilku wyborach prezydenckich - najważniejsze. Te wybory zadecydują o tym, czy Polska będzie krajem suwerennym, krajem, który może sam decydować o sobie, w którym obywatele będą szanowani i będą realizowane ich interesy, czy też staniemy się, jak to bardzo często mówi prezes Jarosław Kaczyński, kondominium niemieckim. Jeśli wygra kandydat, który będzie podpisywał wszystko, czego oczekuje Tusk, a Tusk realizuje pewien plan napisany w Brukseli, to Polska upadnie
- mówiła na antenie Telewizji Republika była premier Beata Szydło.
Pytana o to, czy wyklucza w takim razie strat Tuska w wyborach prezydenckich, stwierdziła, że nie, ale "on podejmie tę decyzję w ostatniej chwili, badając jakie są jego słupki poparcia i jak wypada w sondażach".
- Póki co ma coraz więcej problemów i widać, że też jego notowania nie są najwyższe. Pewnie jeszcze czeka na ten moment, aczkolwiek myślę, że to jest możliwe - jeśli uzna, że ma szansę, to będzie startował. Póki co robi wszystko, żeby doprowadzić do silnej polaryzacji sceny politycznej, podzielić Polaków i jednocześnie zaspokoić oczekiwania swojego twardego elektoratu, który chce odwetu na PiS. Zobaczymy. Myślę, że jest to możliwe, że Donald Tusk może kandydować
- powiedziała była premier.
Szydło zadeklarowała też, że lista pretendentów na kandydata PiS w tych wyborach nie jest długa.
- To bardzo wąska lista. Dwa, trzy nazwiska. Rzecz polega na tym, ażeby wybrać osobę, która ma naprawdę szansę wygrać w drugiej turze. Bo to, że kandydat PiS będzie w drugiej turze, to raczej przewidywalne. Cała sztuka polega na tym, żeby wygrać wybory prezydenckie. To musi być kandydat, który ma największe szanse, dlatego podchodzimy do tego poważnie
- dodała.