Szpital tymczasowy na Stadionie Narodowym to fanaberia? Dyrektor odpowiada politykom opozycji
W ostatnich dniach niektóre media pisząc o szpitalu tymczasowym na Stadionie Narodowym przekazują, że „załoga szpitala jest bardzo znudzona bezczynnością, a chorzy pacjenci nie są przyjmowani". Do tych zarzutów odniósł się na antenie Jedynki Polskiego Radia dyrektor Szpitala Tymczasowego na Stadionie Narodowym w Warszawie. – Te media podają nieprawdę – ocenił dr Artur Zaczyński w rozmowie z Katarzyną Gójską.
Jestem bardzo rozżalony, że media starają się kształtować politykę zdrowotną państwa i podają nieprawdę. Jeżeli chodzi o działalność szpitala - każdy rozruch jest trudny, to nowe miejsce i ludzie. Trzeba ustawić wszystkie procesy, żeby było to najbezpieczniejsze dla pacjentów – po pierwsze i bezpieczne dla pracowników
– powiedział dr Artur Zaczyński.
Dodał, że w tej chwili osiągnęli pełną gotowość operacyjną.
"Od kilku dni są pełne załogi, które przyjmują pacjentów, którzy przyjeżdżają i zdrowieją, wychodzą do domów i przyjmujemy nowych. Jest coraz więcej zgłoszeń. Ten telefon jest dostępny w każdym miejscu informacyjnym, zarówno w NFZ jaki u wojewody, w szpitalnym oddziale ratunkowym szpitala przy Wołoskiej. Jest coraz więcej szpitali, które prawidłowo podjęło współpracę. Coraz więcej pacjentów przyjeżdża, kwalifikacja praktycznie jest na poziomie 80 proc., czyli praktycznie wszystkie telefony, które zgłaszają pacjentów do nas, są akceptowane i pacjenci są tu przenoszeni" – podał doktor.
Dyrektor szpitala mówił, dla jakich pacjentów jest dedykowany szpital tymczasowy. Podał, że dla każdego pacjenta, który nie jest w bezpośrednim stanie zagrożenia życia, jeżeli trafił do szpitalnego oddziału ratunkowego z zagrożeniem życia w postaci ciężkiej duszności wymagającej intubacji natychmiast na miejscu, jak pacjenci wymagający operacji, czy zabiegów kardiologicznych z powodu zawału serca.
Ci wszyscy pacjenci, którzy mają zaostrzenia chorób, które wymagają wysokiej specjalistyki – leczenie operacyjne, chirurgia, kardiochirurgia – nie mogą trafić do szpitala tymczasowego, ponieważ tutaj nie ma bloku operacyjnego oraz możliwości prawidłowej pomocy
– tłumaczył.
Natomiast wszyscy pacjenci, którzy mają rozwiniętą chorobę Covid-19 i mają zapalenie płuc – praktycznie w każdym zakresie – w tej chwili mamy zarówno pacjentów w wieku 30 lat, jak i 90 lat – są leczeni terapią tlenową. To są różnego rodzaju metody wspomagania oddechu, to są pacjenci, którzy wymagają leczenia dożylnego, opieki pielęgniarskiej, bo też mówimy o pacjentach, którzy w szpitalu już nie powinni leżeć, ale nie mogą pójść do izolatorium, bo tam są łóżka miękkie niskie. A jeżeli ktoś ma problemy z poruszaniem się, to nie jest w stanie funkcjonować w izolatorium, wymaga pomocy osób trzecich. Taką pomoc pacjentom też oferujemy
– mówił.
Szpital na stadionie to fanaberia?
Dyrektor szpitala pytany był o zarzuty polityków opozycji, którzy przekonują, że szpital na Stadionie Narodowym to jakaś fanaberia, że takie szpitale powinny być zlokalizowane w starych budynkach burs, internatów i sanatoriów. Mówią, że utworzenie szpitala na stadionie to bardzo drogie przedsięwzięcie i nieuzasadnione względami medycznymi.
Pozostawię to bez komentarza, bo to chyba komentarza nie potrzebuje. Na całym świecie wykorzystywane są hale, duże infrastruktury jak stadiony, hale widowiskowe, które w zależności od temperatury zewnętrznej są w stanie na dużej powierzchni pomieścić dużą ilość chorych, by zminimalizować potrzeby kadrowe. Problem wszelkiego rodzaju burs i innych miejsc proponowanych jest niefunkcjonalność. Chociażby szkoły tysiąclatki były przystosowane do leczenia rannych, ale nikt nie mówił o infrastrukturze tlenowej, o infrastrukturze zakaźnej. Te rozważania były równolegle prowadzone, jeżeli chodzi o możliwości bezpiecznego poruszania się, kierunkowego obiegu pracowników, żeby się nie skazili, nie ma ruchu wstecznego. Te wszystkie rzeczy można tylko zaplanować na dużych powierzchniach, tak jak to jest planowane na całym świecie
– dodał.
Źródło: niezalezna.pl
Wczytuję ocenę...
