- Szczepienia na WUM-ie pokazują arcyciekawy układ towarzyski, resortowy salon, który w dalszym ciągu ma ogromny wpływ, w dalszym ciągu ma przywileje. O tym trzeba mówić - powiedziała redaktor Dorota Kania w programie TVP Info "Minęła20" w rozmowie z redaktorem Michałem Rachoniem.
- Roman Kurnik był w administracji Leszka Milllera. Był on w układzie UB-ecko-postpartyjnym, gdzie miał bardzo istotny wpływ. Przypomnijmy, to przecież właśnie Służba Bezpieczeństwa i to Jerzy Urban chciał robić nową telewizją przy pomocy Mariusza Waltera chcieli robić nową telewizję. Przecież SB-ecy, między innymi Roman Kurnik byli częstymi gośćmi tej telewizji
- powiedziała Dorota Kania.
Redaktor zauważyła, że to właśnie ludzie z TVN-u oraz towarzystwo z nimi związane zaszczepili się na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym w pierwszej kolejności. - Szczepienia na WUM-ie pokazują arcyciekawy układ towarzyski, resortowy salon, który w dalszym ciągu ma ogromny wpływ, w dalszym ciągu ma przywileje. O tym trzeba mówić - podkreśliła.
- Jest prowadzone śledztwo w prokuraturze. Mam nadzieję, że to śledztwo wykaże nieprawidłowości, bo przecież doszło tutaj najprawdopodobniej do złamania prawa, bo jeżeli ktoś zabiera coś komuś, to jest to przecież złamania prawa
- stwierdziła.
Michał Rachoń zauważył, że na liście zaszczepionych znalazła się jeszcze jedna osoba związana z wielkim biznesem. - Zbigniew Grycan to również jak czytamy w książce "Resortowe dzieci" człowiek Służby Bezpieczeństwa - powiedział.
- Nie tylko Zbigniew Grycan. Tam są także inne osoby, które były zarejestrowane jako współpracownicy Służby Bezpieczeństwa i są na to dokumenty. Oczywiście Zbigniew Grycan, również Edward Miszczak jest tą osobą, która była w ścisłej strukturze PZPR-u, był również Mariusz Walter, który był zarejestrowany jako TW "Mewa". Tych tajnych współpracowników i oficerów Służby Bezpieczeństwa nie brakuje na tej liście zaszczepionych
- wyjaśniła Dorota Kania.