Pomaska stawia zarzuty Szumowskiemu, ale o czymś zapomniała. „Wpadła pani we własne sidła”

W ostatnich tygodniach wiele redakcji zajęło się prześwietlaniem biznesowych powiązań ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Politycy opozycji grzmią o możliwym konflikcie interesów z uwagi na fakt, że brat ministra jest właścicielem firmy, która otrzymywała w przeszłości granty od Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, mimo, że Szumowski jako wiceminister nauki nie nadzorował działań tej instytucji.

ZOBACZ PODOBNE

Szumowski ocenia zarzuty Szczerby i Jońskiego. „Nazwałby to happeningiem politycznym”

"Punktem zaczepienia” w stawianiu ministrowi zdrowia zarzutów jest również rozdzielność majątkowa z jego żoną. 

Szumowski wielokrotnie wyjaśniał, że od 2008 roku ma rozdzielność majątkową z żoną, ponieważ – jak twierdzi – nie chciał być zaangażowany w jakiekolwiek przedsięwzięcia prywatne, pełniąc funkcje publiczne.

Co zastanawiające – atakującym ministra zdrowia politykom opozycji zupełnie nie przeszkadzały tego typu sytuacje w przeszłości i nie widzieli w takich praktykach nic dziwnego, a tym bardziej podejrzanego.

ZOBACZ PODOBNE

Rzecznik rządu stanowczo: "Premier ufa ministrowi Szumowskiemu i chce, by pozostał w rządzie"

Wyjątkowy popis „dwójmyślenia” lub też wybiórczej pamięci w kwestii rozdzielności majątkowej dała dzisiaj poseł Agnieszka Pomaska, podczas rozmowy na antenie RMF FM.

- Czy pan sobie wyobraża, żeby za rządów Donalda Tuska, jakikolwiek minister mógł sobie pozwolić na to, żeby zrobić rozdzielność i dostawać milionowe granty? - pytała poseł Pomaska.

- Ale właśnie tak było z Aleksandrem Gradem, waszym ministrem skarbu (…) Wpadła pani we własne sidła, pani poseł. Trzeba to było wcześniej sprawdzić - odparł dziennikarz prowadzący rozmowę.

Poseł Platformy oznajmiła, że „nie zna takiego przypadku”.