Jarosław Kaczyński zauważył niedawno, że rządzą nami nihiliści. Ludzie, którzy „nie wierzą w idee i nie cenią idei Polski niepodległej, idei wspólnoty narodowej i państwa jako reprezentacji wspólnoty. Nie cenią prawdy i prawa”.
Wśród cech, które wyróżniają członków koalicji 13 grudnia, wymienić też należy ignorancję – kompromitujące luki w wykształceniu, oczytaniu i wiedzy ogólnej. Być może właśnie to, że merytorycznie ludzie ci są tak kompromitująco słabi, wędrują właśnie drogą nihilizmu – nie znając historii, polskiej literatury, dziedzictwa kulturowego, nie umieją ani ich cenić, ani nie dążą do umocnienia polskiej wspólnoty i polskiego kodu kulturowego. Skąd mają znać ich wartość?
Boleśnie mogliśmy się przekonać, jaki poziom reprezentują ministrowie w rządzie koalicji 13 grudnia przy okazji wycinania z kanonu lektur szkolnych dzieł podstawowych dla polskiej tożsamości. Ogłaszając swe decyzje, z butą i nonszalancją nieuka, minister edukacji Barbara Nowacka poinformowała, że znika z podręczników szkolnych „niejaki Rymkiewicz”. Pani minister nie tylko nie miała pojęcia, o jakim poecie mówi, nie przeczytała nic z bogatej twórczości Jarosława Marka Rymkiewicza, ale nie miała też pojęcia, że swoim niegrzecznym „niejaki Rymkiewicz” nawiązała wprost do I sekretarza PZPR Władysława Gomułki, który w marcu 1968 roku, po zdjęciu „Dziadów” i protestach studenckich, zaatakował broniących ich literatów. To wtedy podle uderzył w historyka i pisarza Pawła Jasienicę, przyspieszając zapewne śmierć pisarza, jak i w więzionego przez reżim satyryka Janusza Szpotańskiego.
„Niejaki Szpotański” – ta fraza Gomułki stała się symbolem chamskiego ataku ignoranta i partyjnego władcy wobec ludzi literatury. Nowacka zapewne nigdy o tym nie słyszała, nic na ten temat nie przeczytała, ale nie jest wykluczone, że ta pełna pogardy fraza aparatu pezetpeerowskiego wobec niepokornych pisarzy jest jej na swój sposób bliska, że jest jej kodem środowiskowym, żeby nie powiedzieć rodzinnym. W czasach rządów Gomułki jej dziadek Witold Nowacki był wysoko w PZPR – w 1968 roku pełnił funkcję zastępcy członka Komitetu Centralnego i działał we Froncie Jedności Narodu, przybudówce partii komunistycznej. Być może więc fraza „niejaki Rymkiewicz” wyrwała się pani Nowackiej spod serca, z domowych tradycji. Popisała się jej zastępczyni Katarzyna Lubnauer – pytana o poetę, wymieniła nazwisko „Rynkowski”. Minister i wiceminister edukacji – takie są właśnie kadry Donalda Tuska.
Ale prócz ignorancji i komunistycznego dziedzictwa w tym doborze ludzi i w wykonywanej przez nich pracy jest konkretny program. Pani minister informując o wycięciu utworów najwybitniejszego polskiego poety przełomu XX i XXI wieku wyraziła tezę, że wpisanie tych utworów do lektur szkolnych było motywowane chęcią indoktrynacji uczniów. I tym, moim zdaniem, zdradziła to, co jest istotą jej działań i szerzej – obozu postkomunistycznego.
Chodzi, jak to zwykle u komuny, o reedukację obywateli, wychowanie nowych Polaków. To stary program naszych zaborców, szeroko realizowany przez ekipę, którą zainstalowała nad Wisłą Moskwa. Staliniści mówili o tym otwarcie – jak Jakub Berman w rozmowie z Teresą Torańską w książce „My i oni”: „Naród musi wpoić się w nowy kształt. Musi”. Dziś naród także ma być wpajany w nowy kształt – już nie sowiecki, ale w społeczeństwo bez właściwości narodowych i tożsamościowych. Chodzi o jakichś „Europejczyków” w znaczeniu „ludzi tutejszych”, pozbawionych zarówno wiedzy o sobie samych, swej historii i kulturze, jak i dumy i poczucia wspólnoty wynikających z tej wiedzy. Indoktrynacja ta ma swoje zasady podobne do tego, z czym mieliśmy do czynienia w mrocznych czasach PRL. Mamy wprowadzany nowy system wartości – gdzie polskość jest gorsza od „europejskości”, a słowo „narodowy” jest kłopotliwe i niewskazane. Mamy też nowomowę (obejmującą m.in te wszystkie obowiązujące w mediach POstkomuny „gościnie”, „ministry”), narzucaną z żelazną konsekwencją. Mamy zamienianie pojęć – słowa „demokratyczny” czy „praworządność” oznaczają dziś najczęściej – tak jak w PRL – ich zaprzeczenia. Mamy wreszcie zarządzanie zbiorową wyobraźnią w iście totalitarnym stylu – Tusk jak Bierut czy Gomułka używa języka wykluczającego i dehumanizującego przeciwnika politycznego, a trolle POstkomuny zapełniają portale społecznościowe ilustracjami przedstawiającymi na przykład polityków Prawa i Sprawiedliwości jako świnie lub robactwo. A skoro naród jest urabiany w ludność tutejszą, nie może być w szkołach miejsca na Jarosława Marka Rymkiewicza. Mamy zapomnieć o „wolnych Polakach” i o wolności jako immanentnej cesze polskości. A pytanie, które niekiedy stawiał autor „Wieszania” i „Wielkiego księcia”: „Dlaczego wśród Polaków pojawiają się tacy ludzie, którzy nie chcą, żeby Polska istniała?” – ma nigdy nie padać.
Już jutro 3 lipca nowy numer tygodnika #GazetaPolska
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) July 2, 2024
UWAGA‼️
Tygodnik kupisz najwygodniej za pośrednictwem strony https://t.co/P6zoug8Eh6 #swsmedia #media #czytamprase pic.twitter.com/KwLZorJAA4