- Nie zgadzamy się z tym, żeby UE nakładała sankcje na Polskę. Sześcioro moich koleżanek i kolegów poniosły nerwy - stąd, jak mniemam, takie głosowanie - mówił polityk PO Rafał Trzaskowski. Dodał, że PO będzie o tym rozmawiać, ale \"na pewno nie będzie żadnych kar\".
Trzaskowski pytany dziś w radiowej Trójce o konsekwencje, jakie czekają polityków PO, którzy w środę w Parlamencie Europejskim zagłosowali za rezolucją ws. sytuacji w Polsce, zapowiedział, że PO "będzie o tym rozmawiać", ale "na pewno nie będzie tutaj żadnych kar".
Wyjaśnił, że Platforma za słuszne uważa główne tezy rezolucji, czyli - jak mówił - "o łamaniu demokracji, o tym, co się działo 11 listopada, o kwestiach niezależności sądów, o Puszczy Białowieskiej", ale nie zgadza się z tym, żeby UE nakładała sankcje na Polskę.
Jego zdaniem stanowisko PO było jasne - europosłowie Platformy w momencie pojawienia się odniesienia do sankcji w rezolucji, mieli nie głosować za jej przyjęciem. Zaznaczył, że większość z nich wstrzymała się od głosu. Sześcioro przedstawicieli Platformy w PE poparło jednak rezolucję.
- Poniosły ich nerwy, oni uznali, że ta rezolucja mówi prawdę i stąd, jak mniemam, takie głosowanie niezgodne z naszym stanowiskiem
- tłumaczył Trzaskowski
Polityk uznał że ta rezolucja "i tak byłaby przegłosowana", a pełną odpowiedzialność za jakiekolwiek sankcje - w jego ocenie - ponosi PiS.
Przyjęta przez PE rezolucja stwierdza, że sytuacja w Polsce stanowi "jednoznaczne ryzyko poważnego naruszenia wartości, o których mowa w art. 2 traktatu o UE".
Przeciwko rezolucji głosowali europosłowie PiS; PO podzieliła się w tej sprawie - sześciu przedstawicieli Platformy poparło rezolucję