- Osądzenie na śmierć Jezusa i Jego zabójstwo na krzyżu było zbrodnią sądową podobną do tych, których dokonywano na Żołnierzach Wyklętych – ocenia mecenas Maciej Zaborowski, adwokat, sędzia Trybunału Stanu, w rozmowie z Wojciechem Kamińskim.
W Wielki Piątek na Jezusie z Nazaretu wykonano egzekucję. Jak w świetle dziś obowiązującego prawa można ocenić proces, który doprowadził do skazania Nauczyciela z Nazaretu?
Z całą pewnością możemy mówić o zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem, ale też o innych czynach, które miały wówczas miejsce, czyli o zniesławieniu, zniewadze, naruszeniu nietykalności, a także wolności religijnej. Oczywiście niełatwo przełożyć obecnie obowiązujące prawo na tamte czasy.
Zanim doszło do tych przestępstw, „zebrali się arcykapłani i starsi ludu w pałacu najwyższego kapłana imieniem Kajfasz i odbyli naradę, żeby Jezusa podstępem ująć i zabić” – zeznaje ewangelista Mateusz.
Trzeba pamiętać, że dpowiedzialność za śmierć Jezusa jest podzielona. Nikt nie chce jej wziąć na siebie. Pomysł, żeby Jezusa zabić – według relacji zapisanych w ewangeliach – rodzi się u Kajfasza. Tam też, w najwyższej radzie, zapada wyrok. Jednak ten najwyższy organ sądowniczo-administracyjny nie może podjąć skutecznej decyzji o wyroku śmierci. Musi spytać prefekta rzymskiego Piłata, czy wyraża na nią zgodę.
Dlatego Jezus staje przed Piłatem. Jakie zarzuty – z punktu widzenia dzisiejszego prawa – Mu postawiono?
Obrazę majestatu Rzymu można porównać do dzisiejszego znieważenia prezydenta. Jezusowi zarzucono też obrazę uczuć religijnych.
To słabe zarzuty. Mimo to Piłat, choć nie znajduje żadnej winy w Jezusie, to – podlegając zewnętrznym naciskom – skazuje Go na śmierć.
Wydając wyrok skazujący, Piłat narusza wszelkie normy społeczne i prawne.
Czy była to zbrodnia sądowa podobna do tych, których dokonywano na Żołnierzach Wyklętych?
Porównanie jest jak najbardziej zasadne.
Jak prawo ocenia działanie takiego sędziego?
Jeżeli skutkiem takiego działania była śmierć, to myślę, że można by zasadnie stawiać zarzut udziału w zabójstwie.
Egzekucja zostaje wykonana. Wspomniał Pan, że proces był nielegalny. Komu i jakie zarzuty można by dziś postawić za to morderstwo ze szczególnym okrucieństwem? Odpowiedzialnych jest bardzo wielu.
Są to: Kajfasz, Annasz, cały ówczesny najwyższy organ, czyli Sanhedryn, Piłat, Herod i uczestnicy rozprawy przed Piłatem domagający się śmierci Jezusa.
Czy udałoby się dziś ich osądzić?
Na początek należałoby osądzić fałszywych świadków. To byłby początek całej sprawy. Gdybyśmy mieli w tej sprawie prawomocne wyroki, to trzeba by się zastanowić nad odpowiedzialnością jednostkową wyżej wymienionych osób. Najłatwiej byłoby pociągnąć do odpowiedzialności Kajfasza i Piłata. Zakładam, że by się bronili argumentując, iż wykonywali jedynie obowiązki wynikające z realizacji określonych funkcji publicznych.
Jakie zarzuty należałoby im postawić?
Współudział w zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem.
A cała reszta wymyka się wymiarowi sprawiedliwości?
Zwykle tłum powoduje anonimowość i ułatwia popełnianie przestępstw.
Herod również wywinąłby się polskiemu sądownictwu?
Myślę, że tak. Pomiędzy Piłatem a Herodem zaistniał spór kompetencyjny. Piłat myślał – jak często bywa w naszym wymiarze sprawiedliwości – że lepiej odesłać trudne decyzje do innego sądu, aby to on je podjął. Herod nie podejmuje jednak żadnej decyzji i chyba trudno by było zarzucić mu nawet współudział w przestępstwie.
To znaczy, że wymiar sprawiedliwości jest nieskuteczny?
Niestety, ludzki wymiar sprawiedliwości nigdy nie był i nie jest doskonały. Chrześcijanie jednak wierzą, że prawdziwy wymiar sprawiedliwości jest gdzie indziej i wina będzie oceniona na Sądzie Ostatecznym.