Dziennikarz Mariusz Zielke opublikował dziś drugą część swojego reportażu o pedofilii. "Bagno 2. Przemilczane" pokazuje historie kobiet, które w dzieciństwie były gwałcone i molestowane przez przedstawicieli różnych środowisk: przedsiębiorcę, nauczyciela, aktora, trenera narciarstwa i biznesmena. Wszystkie te sprawy łączy jedno - bezkarność sprawców. Zielke zwrócił uwagę na brak reakcji najbliższego otoczenia ofiar, ale i dyrekcji szkół, organów ścigania, a także dziennikarzy, dla których sprawy te wydawały się być mało istotne, lub po prostu niewygodne.
Reportaż "Bagno 2. Przemilczane" ukazuje historie kobiet, które w rozmowie z Zielke przedstawiają drastyczne szczegóły napaści seksualnych. Dorosłe już kobiety mówią o traumach, bolesnych doświadczeniach, strachu przed mężczyznami, a nawet próbach samobójczych. Choć od napaści minęło wiele lat, bohaterki reportażu wciąż silnie przeżywają to, co je spotkało.
Mariusz Zielke rozmawiał także z oprawcami. Reakcje na oskarżenia były różne, jedni przyznawali się i bagatelizowali, a wręcz wyśmiewali swoje ofiary, inni żałowali i przepraszali, a kolejni wciąż nie mają sobie nic do zarzucenia, choć podobne oskarżenia wobec nich wysuwa wiele młodych kobiet.
Reportaż został podzielony na pięć części. Każda z nich dotyczy mężczyzn z różnych środowisk.
Pierwsza część filmu poświęcona jest sprawie lokalnego przedsiębiorcy Jarosława B., który obecnie odbywa karę więzienia za gwałt. Na wolność wyjdzie w 2024 roku. Mężczyzna nie odpowiedział jednak jeszcze za pedofilię. Jego ofiara, pani Agnieszka, opowiada, że miała 12 lat, gdy została przez niego zgwałcona.
W 2006 roku pod jakimś pretekstem zwabił mnie do domu. Zapodał mi w kawie jakąś substancję. Pamiętam, to był taki moment, że ja nie mogłam się ruszyć. Wziął mnie na ręce i zaniósł mnie do góry. Oni tam mieli sypialnię. Założył mi te stringi i mnie zaczął gwałcić. Pamiętam wszystko co robił, ale nie pamiętam jak długo. Wtedy powiedziałam, że jeszcze raz to zrobi, to albo powiem Joli, albo go zabiję. A on do mnie: "No Agnieszka, pi**a nie mydło, przecież się nei wymydli"
W filmie słyszymy nagranie rozmowy pani Agnieszki ze swoim oprawcą, który przyznaje się, że sytuacja miała miejsce, ale śmieje się z tego i próbuje tłumaczyć, że... "to były inne czasy".
Kolejnym oskarżonym w filmie jest nauczyciel muzyki Jan K. Najmłodsza z jego ofiar, którą widzimy w filmie, miała 7 lat.
Na tych lekcjach oprócz tego, że tak przytulał, obłapiał, próbował całować po policzkach, czy w usta. Ja się wiłam jak piskorz, żeby do tego nie dochodziło. Wkładał ręce między uda, dotykał miejsc intymnych
Jan K. w rozmowie z Zielke tłumaczy: "Jakbym był winny, to bym siedział".
To nie jedyna historia skrzywdzonej kobiety. Kolejna - Dorota mówi: "Robił ze mną co chciał".
Wkładał mi ręce między nogi, a ja zaciskałam je coraz mocniej, nie mogąc obsługiwać pedałów do pianina
- mówi cytowana w filmie Justyna.
Nie rozumiałam, dlaczego zapisując się na lekcje gry na pianinie, kazał mi się uczyć też gry na flecie. Czasami wkładał mi palec do buzi, żeby ćwiczyć na jego palcu jak mocno należy taki ustnik objąć ustami
- zacytowano słowa innej uczennicy, Iwony.
82-letniemu nauczycielowi muzyki z Lublina Janowi K., którego prokuratura oskarżyła o doprowadzanie kilkunastu małoletnich dziewczynek do poddania się innym czynnościom seksualnym, grozi do 12 lat więzienia. Zielke zwrócił jednak uwagę, że podejrzany wciąż zasiada we władzach wpływowego towarzystwa muzycznego.
Innym oskarżanym przez reżysera o molestowanie mężczyzną jest łódzki aktor znany z filmu "Zmiennicy" Marcel S.
W filmie pokazano historie dwóch kobiet, które choć się nie znały, miały podobne doświadczenia związane z aktorem. S. miał na prowadzonych przez siebie warsztatach proponować grę "w rzeźbiarza". Swoim podopiecznym kazał zakładać prześwitującą sukienkę z tiulu, a następnie kazał kobietom tańczyć w tym stroju.
- Powiedział mi, że teraz on się przebierze. Wrócił z łazienki przebrany za księżniczkę. Powiedział, żebym zdjęła z niego tą sukienkę. Więc zaczęłam ją zdejmować z niego stojąc za nim od tyłu i ta sukienka zahaczyła się o jego stojącego penisa - opowiada jedna z ofiar.
- Później sam zaczął moimi rękoma dotykać się po swoim ciele i zjeżdżał moimi rękoma na dół, żebym go dotykała po genitaliach. Jestem też przekonana, że na pewno miał erekcję
- powiedziała druga kobieta.
Marcel S. w rozmowie z Zielke zaprzeczył, jakoby takie sytuacje miały miejsce. Ponadto powiedział, że nie prowadził takich zajęć z dziećmi. Jak dowiadujemy się na końcu filmu, S. nadal "rozmiękcza rzeczywistość i rozluźnia ludzi, wymyślając nietypowe akcje teatralne".
Następnym mężczyzną, wobec którego oskarżenia wysunęła podopieczna, jest trener narciarstwa Marek K. Jego ofiara, Anna. miała 13 lat. Kobieta tłumaczy, że nie umiała się wtedy bronić.
Mi się to nie podobało, bo ktoś, kto ma 13-14 lat nie ma ochoty na seks codziennie, albo trzy razy w nocy
Byłam z wszystkim sama. Płakałam do poduszki, myślałam nawet, żeby się zabić, ale nie miałam tyle odwagi. A nie chciało mi się w ogóle żyć
W filmie opublikowano nagranie rozmowy Anny z trenerem. Mężczyzna przyznał w tej rozmowie, że "potrzebowałem osoby, która będzie mnie rozumiała. Wiem, że zrobiłem źle i nie wiem, jak mam Cię jeszcze przeprosić".
Anka, czemu mówisz, że to nie było przestępstwo. To było, ja sobie zdaję z tego sprawę. Jest to dla mnie tragedia i nie chcę do tego wracać
Ostatnim opisanym w filmie rzekomym pedofilem ma być znany biznesmen (jego nazwisko podane jest w filmie). Jego ofiarą, która wystąpiła w reportażu, jest pasierbica. Jak twierdzi, gdy miała 11 lat, ojczym zaczął brać ją na kolana i wkładać ręce do majtek.
Miałam 12 lat, jeszcze nie miałam okresu ani piersi. Pamiętam jak zaczynał próbować, to moje ciało się strasznie spinało, ja nie mogłam, i on potem wziął parówkę w prezerwatywę, żeby mnie tam jakoś rozepchać. Po wszystkim przez tydzień sikałam krwią
Sprawa trafiła do prokuratury, jednak ojczym błagał dziewczynę, by wycofała sprawę "dla dzieci". "Powiedział, że opłaci moją szkołę, psychologa" - mówi kobieta.
Jak dodaje, ostatecznie podczas przesłuchania w prokuraturze powiedziała, że zmyśliła tą historię, bo taką oficjalną wersję ustaliła z rodzicami.
Mężczyzna prowadzi aktywną działalność biznesową i towarzyską, dzieląc czas między Polską a Monako.
Wszystkie te sprawy opisywane w reportażu Mariusza Zielke łączy jedno: brak zainteresowania ze strony mediów, zamiatanie pod dywan i nieustające cierpienie ofiar.