Kolejne publikacje wycelowane w Daniela Obajtka. "Musiał nastąpić na odcisk wielu grupom interesu"
Trwa atak części mediów i polityków opozycji na Daniela Obajtka. „Gazeta Wyborcza” wczoraj pisała o kupnie przez prezesa Orlenu atrakcyjnego apartamentu na warszawskim Bemowie. Do sprawy odniósł się dziś poseł Porozumienia, który sam kupił mieszkanie w podobnej lokalizacji. – Wydaje mi się, że ta cena 7-8 tysięcy za metr kwadratowy tak wielkiego mieszkania na Bemowie to nie była jakaś kosmiczna okazja – ocenił Kamil Bortniczuk. Nie brakuje głosów, że kolejne publikacje medialne to próba rozchwiania kierowanego przez Obajtka koncernu PKN Orlen.
Jak napisała w niedzielę Gazeta Wyborcza, prezes PKN Orlen Daniel Obajtek w 2018 r. - po objęciu funkcji w spółce - kupił 197-metrowy apartament na warszawskim luksusowym osiedlu, płacąc za niego 1,3 mln zł, czyli 6,9 tys. zł za metr kwadratowy. Według gazety, według cennika dewelopera - firmy Profbud - koszt metra kwadratowego wynosił 12,5 tys.
Profbud w specjalnym oświadczeniu podał, że "na rynku nowych mieszkań występuje następująca zależność – im większe mieszkanie, tym cena lokalu za m kw. jest niższa". Profbud wskazał raporty firmy Emmerson Evaluation czy NBP, w których przedstawiono średnie ceny mieszkań w Warszawie. "W 2018 r. ceny nowych mieszkań na Bemowie wynosiły średnio 7 tys. zł za m kw." - wskazał deweloper.
O sprawę był pytany na antenie TOK FM poseł Porozumienia, Kamil Bortniczuk.
Zakładam, że pan Daniel Obajtek jest bardzo majętnym człowiekiem. Od wielu lat zasiada w zarządach spółek Skarbu Państwa. Wcześniej też nie siedział bezczynnie
– przypomniał Kamil Bortniczuk.
Cena nie jest kosmiczna
Poseł Zjednoczonej Prawicy wyjawił, że sam, w 2016 roku kupił nieruchomość w Warszawie. Jak zaznaczył polityk Porozumienia, w jego przypadku cena za metr kwadratowy była niższa. Do tego ocenił, że jego mieszkanie jest położone w dużo lepszej lokalizacji niż to, w którym mieszka Obajtek.
Kupiłem to mieszkanie znacznie mniejsze i znacznie taniej od metra niż prezes Obajtek, więc wydaje mi się, że ta cena 7-8 tysięcy za metr kwadratowy tak wielkiego mieszkania na Bemowie to nie była jakaś kosmiczna okazja
– podkreślił.
Pytany przez prowadzącą o kontrole, podał na własnym przykładzie, jak wyglądały procedury służb, gdy był członkiem zarządu jednej ze spółek Skarbu Państwa. Podkreślił, że służby bardzo dokładnie przyglądają się majątkom i działaniom tego typu osób, jak Daniel Obajtek. Wspomniał o kontrole ABW, które sam przechodził. Zaznaczył, że bardzo precyzyjnie badano jego majątek nabyty zarówno w tym konkretnym okresie, kiedy był członkiem zarządu owej spółki, jak i wcześniej.
Jestem przekonany, że CBA, urzędy skarbowe i wszystkie inne instytucje, które są za to odpowiedzialne, osobami takimi, jak członkowie zarządu Orlenu zajmują się absolutnie na bieżąco. Daniel Obajtek do około 2014 roku jako samorządowiec był zobowiązany składać jawne oświadczenia majątkowe. Po tym okresie, jeśli jakiekolwiek składał, to są one w posiadaniu służb. Jestem absolutnie przekonany, że w tych sprawach służby prowadzą odpowiednie działania na bieżąco. Nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej
- dodał Kamil Bortniczuk.
Premier: Musiał nacisnąć na odcisk grupom interesów
Niemal codziennie pojawiają się w części mediów publikacje wycelowane w prezesa PKN Orlen. Nie brakuje głosów, że ich efektem może być rozchwianie spółki, która wymieniana jest w gronie narodowych czempionów.
- Pan Daniel Obajtek jest osobą, która dokonuje fundamentalnych zmian w polskiej gospodarce, w niezwykle ważnym sektorze energetycznym, budując wielki koncern multienergetyczny. Chyba jest jasne, że w takiej sytuacji musiał nacisnąć na odcisk niejednej grupie interesów
– powiedział kilka dni temu premier Mateusz Morawiecki.
Wymienił w tym kontekście m.in. "grupy dostawców czy przedsiębiorców, którzy w inny sposób wyobrażali sobie funkcjonowanie firmy czy koncernu PKN i firm, które się teraz łączą z koncernem".
Źródło: niezalezna.pl tokfm.pl
Wczytuję ocenę...
