Naruszenie konstytucji, wspomaganie przez TVP jednego kandydata w wyborach, naruszenia ze strony administracji rządowej - to niektóre z argumentów podnoszone przez komitet wyborczy kandydata KO Rafała Trzaskowskiego w złożonym w czwartek do Sądu Najwyższego proteście wyborczym.
Wybory prezydenckie nie były równe ani uczciwe, nie spełniały standardów demokratycznych; w proteście wyborczym, który składamy w Sądzie Najwyższym, żądamy stwierdzenia nieważności wyborów.
- grzmiał na antenie TVN24 szef PO Borys Budka.
I dzisiaj zaczęli realizować plan. Grzegorz Wójtowicz, pełnomocnik wyborczy komitetu Rafała Trzaskowskiego, podczas briefingu przed Sądem Najwyższym po złożeniu protestu podkreślał, że zarzuty KO dotyczą zarówno kwestii konstytucyjnych, jak i działalności TVP oraz rządu.
"W naszym proteście zawarte są zarówno zarzuty dotyczące naruszenia konstytucji, czyli terminu zarządzania wyborów, o czym wielokrotnie mówili wybitni konstytucjonaliści. Mamy także zarzut, w naszej ocenie potężny, dotyczący działalności TVP i wspomagania przez nią jednego tylko z kandydatów, i dyskredytowania tylko kandydata Rafała Trzaskowskiego"
- poinformował Wójtowicz.
"W naszych zarzutach zawarte są także, w naszej ocenie, naruszenia prawidłowego postępowania przez organy administracji rządowej i także wspierania przez te organy rządowe jednego z kandydatów" - dodał. Poinformował, że do protestu zostało dołączonych 2000 indywidualnych zawiadomień o nieprawidłowościach, w tym dotyczących pozbawienia prawa wyborczego.
Przegrywać też trzeba umieć...