Zlecenie zabójstwa przez syna znanego prawnika z podwarszawskiego Milanówka, zniesławiające teksty, nagonka na żonę – tak w największym skrócie wyglądają działania, których celem jest wykluczenie Zbigniewa Ziobry z polityki i doprowadzenie do utraty władzy przez Prawo i Sprawiedliwość. W najnowszym wydaniu programu „Koniec systemu” atakom na Zbigniewa Ziobrę przyjrzała się Dorota Kania.
Dziennikarka zwraca uwagę, że seria ataków na Zbigniewa Ziobrę trwa już od wielu lat, jednak wszystko nasiliło się w momencie, gdy objął on tekę ministra sprawiedliwości i urząd Prokuratora Generalnego.
Próbuje się także zdeprecjonować żonę szefa resortu sprawiedliwości, Patrycję Kotecką. Ostatnio okazało się, że planowano nawet zamach na Zbigniewa Ziobrę, a miał go zlecić „król dopalaczy”
- mówiła w programie „Koniec systemu” Dorota Kania.
W drugiej części programu gościem specjalnym był emerytowany oficerem Centralnego Biura Śledczego Jacek Wrona. Pytany o medialny atak na Patrycję Kotecką, żonę Zbigniewa Ziobry, na podstawie zeznań świadka koronnego, Piotra Kapuścińskiego ps. „Broda”, były oficer CBŚ nie ma wątpliwości, że jest to klasyczna próba dyskredytacji i skoordynowanego ataku na ministra Ziobro.
Jeżeli te rzeczy mają mieć jakąkolwiek faktyczną wartość, to muszą być przełożone na język procesowy. Tymczasem nic takiego nie ma miejsca, nic się nie potwierdziło, nie ma żadnych dodatkowych dowodów, faktów potwierdzających słowa „Brody”. [...] Dla mnie jego zeznania to „Opowieści z mchu i paproci”, które może i mają jakąś wartość beletrystyczną, ale nic poza tym. Gdyby to faktycznie była ta obiecywana „bomba”, to wszyscy by się rzucili, a tutaj nie ma praktycznie żadnej reakcji. Każdy, kto choć trochę zna się na tej materii, wie, że nie są to żadne materiały i nie chce się kompromitować, oprócz kilku dziennikarzy. Ale dla nich to nie ma i tak większego znaczenia, bo siedząc tam, gdzie siedzą, i tak już wcześniej zostali skompromitowani.
- tłumaczy były oficer Centralnego Biura Śledczego.
W rozmowie z Dorotą Kanią, Jacek Wrona jednoznacznie wskazuje na mechanizm działań mających możliwie najbardziej dotkliwie zaszkodzić Zbigniewowi Ziobrze.
Są to prawdopodobnie konsekwencje skoordynowanego ataku na pana ministra. Wyciąga się stare rzeczy, odgrzewane na zasadzie, że jeżeli obrzucimy kogoś medialnie nieczystościami, to zawsze trochę się do tego człowieka przylepi. Jakieś sprostowania czy ewentualne przeprosiny ukażą się pewnie za kilka lat, gdy nikt już nie będzie o tym pamiętał. Póki co zeznania „Brody” to zbiór banałów, idiotyzmów, bzdur.
- tłumaczy były oficer CBŚ.