W nocy z wtorku na środę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez rosyjskie drony. Był to „akt agresji” i „bezprecedensowe zdarzenie”, które stworzyło realne zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli.
W czwartek informację w tej sprawie w Sejmie przedstawił wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, który podkreślił, że rozkazy o zestrzeleniu obcych statków powietrznych wydał osobiście Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Maciej Klisz. Podkreślił przy tym, że - inaczej niż w wielu momentach naszej historii - „tej nocy nie byliśmy sami”.
Byliśmy z naszymi sojusznikami z NATO, z naszymi przyjaciółmi z Ukrainy, z innych państw. Operowały w przestrzeni powietrznej Królewskie Siły Powietrzne Królestwa Niderlandów, operowali razem z nami Włosi, wspierały nas wojska niemieckie swoimi bateriami Patriot, rozmieszczonymi wokół lotniska Jasionka
– wymieniał.
Jak wskazał, cały proces odbywał się w konsultacjach z Sojuszniczym Dowództwem Sił Połączonych NATO w Brunssum. - Wspólne decyzje, wspólne działania, koordynacja. NATO zgadało egzamin, NATO nie uległo rosyjskiej presji - podkreślił minister.
Dezinformacja
Jak mówił szef MON, "to działanie Federacji Rosyjskiej jest wymierzone przeciwko polskim obywatelom". - Nie tylko w sposób fizyczny, ale jest wymierzone przeciwko polskim obywatelom w celu siania zamętu, skłócania, siania dezinformacji - wymieniał. Kosiniak-Kamysz zauważył, że "ta noc z obfitowała w uaktywnienie się wielu kont, które siały dezinformacje, ale jeszcze więcej tej dezinformacji było już po zakończeniu działań operacyjnych w polskiej przestrzeni powietrznej".
"Próba wskazania i przekazania tej odpowiedzialności na stronę ukraińską - takich wpisów - szczególnie na portalu Facebook - było bardzo dużo. To jest próba osłabienia chęci wspierania Ukrainy. Przez NATO i przez Polskę. Polska jest głównym HUBem udzielającym pomocy dla Ukrainy przez nasze terytorium przechodzi 90, a czasem 95% wsparcia dla walczących Ukrainy. [...] Bez Polski nie ma walczącej Ukrainy i Moskwa dobrze o tym wie, że osłabienie relacji polsko-ukraińskich w wymiarze tym właśnie związanym z bezpieczeństwem również państwa Polskiego i całego NATO leży w ich interesie"
– stwierdził.
Szef MON zaznaczył, że Polska się nie temu nie podda. Jak stwierdził, granica polskiego bezpieczeństwa leży "na froncie rosyjsko-ukraińskim".
- Dlatego dobrą decyzją były decyzje podejmowane przez naszych poprzedników o udzieleniu tego wsparcia i zdaję sobie sprawę, że jako społeczeństwo, naród jesteśmy czasem zmęczeni, czasem się oswajamy z konfliktem, bo to jest ludzkie, ale to wydarzenie, myślę, jeszcze raz nam musi uświadomić - w jak niebezpiecznych czasach żyjemy, jak odpowiedzialnie trzeba się zachowywać i podejmować wspólne działania na wiele lat, a nie na dekady, czy kadencję, jak bardzo trzeba być ostrożnym pozyskiwaniu informacji i w wierzę, w to, co widzimy w internecie i jak bardzo trzeba szukać wspólnego mianownika, a ten mianownik bezpieczeństwa i wojska jest chyba najlepszym dzisiejszych czasach - oznajmił.