Koszulka "Nie Bać Tuska" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Boże Narodzenie odzierane ze swojego religijnego charakteru. Dr Herudziński: „To element walki z chrześcijaństwem”

- Laicyzacja Świąt Bożego Narodzenia to celowe działanie socjotechniczne, które pamiętają zresztą starsi z czasów PRL-u, kiedy przychodził Dziadek Mróz, a nie Święty Mikołaj. W dużej mierze można też spoglądać na to jako na taką strategię, która była wizją długoterminową, a to, co w tej chwili widzimy, to jest uwieńczenie sukcesem tego długiego marszu w przeciwnym kierunku niż ten najgłębszy, chrześcijański sens Bożego Narodzenia - powiedział dr Tomasz Herudziński, socjolog SGGW, w wywiadzie dla portalu Niezalezna.pl.

Fot. Filip Błażejowski/Gazeta Polska

- Boże Narodzenie ze wszystkich katolickich świąt jest najbardziej laicyzowane przez różnego rodzaju środowiska lewicowe, ateistyczne, postępowe czy jakkolwiek inaczej można je nazwać. Z czego to wynika?

- To trzeba wpisać w taki szerszy nurt walki z chrześcijaństwem, a już w szczególności z katolicyzmem w największym stopniu, chociaż jeżeli chodzi o Europę, to wydaje się, że ten proces laicyzacji w szczególności wymierzony jest we wszystkie aspekty - szeroko rzec ujmując - kultury chrześcijańskiej i porządku społecznego, który z niej wyrastał. W związku z tym wszyscy ci, którzy chcą wprowadzić nowy porządek, ogłosić wygenerowanie nowego człowieka, będą z pewnością wrogo nastawieni do tradycji chrześcijańskich, bo - jak wiemy - te wszystkie koncepcje nowoczesności, zwłaszcza te najbardziej rewolucyjne, zawsze bazują na podejściu, które zakłada po pierwsze zniszczenie współczesnego stanu rzeczy, a dopiero na gruzach tego, co było, chcą powoływać do życia nowe.

- Czy ta laicyzacja Bożego Narodzenia nie pada na podatny grunt, ponieważ te święta są na tyle atrakcyjne, jeżeli chodzi o otoczkę, że nawet osobom niewierzącym trudno z niego rezygnować?

- Tutaj nie chodzi o całkowitą rezygnację ze święta, tylko raczej o odcięcie go od sensu i tego, co jest najgłębszą treścią, czyli od aspektu religijnego, od aspektu duchowego. Mamy taką sytuację, że lansuje się to jako okres anonimowych świąt czy wręcz jako taki okres zimowej przerwy wakacyjnej, czas rekreacji, wypoczynku, a nie głębszych przeżyć.

- Jak pan patrzy na to, że świąteczne kartki wysyłane przez firmy czy też reklamy są odarte z religijnego charakteru świąt i tłumaczy się to chęcią "nieurażania osób niewierzących, czy innych religii”? Czy to faktycznie tak jest, czy też tak bardzo boją się krytyki ze strony lewicowych środowisk, że wolą to przedstawić jako „święta zimowe”?

- Z perspektywy społecznej można to nazwać zmianami o charakterze rewolucyjnym. Natomiast jeżeli chodzi o moją własną opinię, to jak najbardziej oceniam to negatywnie.

Nie tylko dlatego, że sam jestem katolikiem i uważam, że święta powinno się spędzać przede wszystkim w perspektywie tego najgłębszego wymiaru, ale w ogóle w kategoriach praktyk społecznych, odcinania się od historii, od sensu działania aktywności świętowania. To powoduje, że właściwie zatracamy logikę naszego działania. Nie wiemy, dlaczego postępujemy w taki, a nie inny sposób.

To celowe działanie socjotechniczne, które pamiętają zresztą starsi z czasów PRL-u, kiedy przychodził Dziadek Mróz, a nie Święty Mikołaj. W dużej mierze można też spoglądać na to jako na taką strategię, która była wizją długoterminową, a to, co w tej chwili widzimy, to jest uwieńczenie sukcesem tego długiego marszu w przeciwnym kierunku niż ten najgłębszy, chrześcijański sens Bożego Narodzenia. To, że ta polityka poprawności zabrnęła tak daleko, nie jest moim zdaniem chęcią nieurażania osób, które nie wierzą, które nie są chrześcijanami, tylko po prostu elementem walki z Kościołem, walki z chrześcijaństwem jako takim. Nie sądzę, aby samo świętowanie Bożego Narodzenia było czymś, co ma wymiar godzący w uczucia przedstawicieli innych religii czy ateistów.

- Czy ten proces da się jeszcze odwrócić?

- Te starania będą realizowane i są realizowane. Natomiast wydaję mi się, że tutaj to nie jest sytuacja całkowicie nowa. Ona może osiągnąć taki poziom nasycenia, że będzie trącić absurdem, bo już można mieć takie odczucie. Mam nadzieję, że społeczeństwa, poszczególne osoby, które będą dotknięte tą hiperpoprawnością polityczną, dostrzegą tę absurdalność sytuacji i będą występowały w opozycji wobec niej. To zależy od wszystkich nas, czy będziemy się godzili na to, żeby Święta Bożego Narodzenia nazywać anonimowo, czy też będziemy sami w odpowiedzi na tę laicyzację wysyłać życzenia, w których kontekst narodzenia się Boga będzie jednoznaczny. 

 



Źródło: Niezalezna.pl

 

#Boże Narodzenie #Święta Bożego Narodzenia #lewica #polityczna poprawność #laicyzacja

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Adrian Siwek
Wczytuję ocenę...
Wideo