Prezydent Donald Trump w wywiadzie dla Fox News nie wykluczył wszczęcia śledztw przeciwko swojemu poprzednikowi, Joe Bidenowi. Trump wyraził zdumienie, że Biden prewencyjnie ułaskawił członków swojej rodziny, lecz nie siebie samego.
"Zabawne jest to, a może smutne, że on sam siebie nie ułaskawił. A jeśli się na to spojrzy, to wszystko było związane z nim. Pieniądze szły do niego" - powiedział prezydent podczas wywiadu na antenie Fox News z z publicystą Seanem Hannitym, jego przyjacielem i nieformalnym doradcą. Trump odniósł się w ten sposób do zarzutów kierowanych przeciwko swojemu poprzednikowi w związku z zagranicznymi kontaktami i interesami prowadzonymi przez członków jego rodziny. Trump wyraził zdumienie, że Biden prewencyjnie ułaskawił członków swojej rodziny, lecz nie siebie samego.
Pytany o to, czy nakaże prokuraturze federalnej wszczęcie śledztwa przeciwko Bidenowi, Trump stwierdził, że nie wie. Republikanie w Kongresie przez niemal cztery lata prowadzili dochodzenie w sprawie Bidena i jego rodziny w ramach procedury impeachmentu, lecz nie potrafili znaleźć dowodów obciążających poprzednika Trumpa.
W innym fragmencie rozmowy Trump stwierdził, że podczas swojej pierwszej kadencji "mógł wywinąć numer" Hillary Clinton, lecz tego nie zrobił. Pytany, czy tego żałuje i czy zamierza wszcząć śledztwa przeciwko innym swoim przeciwnikom, prezydent stwierdził, że "przeszedł przez piekło" będąc przedmiotem dochodzeń karnych i że "naprawdę trudno powiedzieć jest, że oni też nie powinni przez to przejść".
Jednocześnie Trump bronił ułaskawienia przez siebie pierwszego dnia prezydentury ponad tysiąca uczestników szturmu na Kapitol, w tym - wbrew zapowiedziom jego i wiceprezydenta JD Vance'a - również tym winnym atakowania policjantów. Prezydent tłumaczył, że analizowanie wszystkich przypadków byłoby żmudne, dlatego ułaskawił wszystkich. Dodał przy tym, że ludzie ci byli zamieszani w "bardzo drobne incydenty" oraz że odsiedzieli długie wyroki i byli "traktowani jak najgorsi kryminaliści w historii". Według Trumpa, zdecydowana większość ze skazanych "miała w sobie dużo patriotyzmu".
Działania Trumpa skrytykowały we wtorek związki zawodowe policji oraz Policja Kapitolu, zaś zaatakowany przez Rodrigueza funkcjonariusz Michael Fanone stwierdził, że został "zdradzony przez swój kraj". Mimo to, według CNN Trump rozważa przyjęcie części uczestników zamieszek w Białym Domu.