Gdyby Polska zastosowała się do zabezpieczenia, spór pomiędzy Polską i Czechami natychmiast byłby rozstrzygnięty. Kopalnia raz zatrzymana do wydobycia węgla nie wróci - ostrzegł europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk, tłumacząc, że sam spór nie został sprawiedliwie rozstrzygnięty, bo "nadal czeka w kolejce".
O sprawie wydanego przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zabezpieczenia ws. kopalni w Turowie dyskutowali goście niedzielnego programu Telewizji Republika "W Punkt". Na początek red. Katarzyna Gójska pytała o istotę sporu i możliwe konsekwencje dla jego stron.
- W historii Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie ma takiej decyzji. Gdyby zabezpieczenie się zmaterializowało, spór pomiędzy Czechami i Polską byłby rozstrzygnięty. Czesi domagają się wstrzymania wydobycia węgla w Turowie. Ten spór jednak nie został sprawiedliwie rozstrzygnięty; on nadal czeka w kolejce - rozpoczął Zbigniew Kuźmiuk.
Pytany „czy można zatrzymać wydobycie węgla i utrzymać kopalnie” przyznał, że „oczywiście nie”.
- Wiemy, że kopalniom węgla brunatnego towarzyszą elektrownie. Wydobycie odbywa się na potrzeby tych elektrowni. To się odbywa w ten sposób na całym świecie; także w Czechach i w Niemczech
- tłumaczył polityk PiS.
Ostrzegł przed konsekwencjami, mówiąc: „gdyby Polska zastosowała się do tego zabezpieczenia, spór pomiędzy Polską i Czechami natychmiast jest rozstrzygnięty, bo kopalnia raz zatrzymana do wydobycia węgla nie wróci”.
- Dobrze, że Polska podchodzi z ogromną rezerwą do decyzji pani sędzi. Bardzo mocne stwierdzenia padają, że żadnych kar nie będziemy płacić. Takiego wymiaru kary nie przewiduje prawo europejskie - podkreślił Kuźmiuk.
Zastrzegł przy tym, że „gdyby Trybunał rozstrzygnął tę sprawę na korzyść Czech, a Polska by się do tego nie zastosowała” wyraził zrozumienie, „że mogłyby wystąpić kary i ich egzekwowanie przez Komisję Europejską”. - W takim przypadku kary nie może być - dodał.
Poseł Platformy Obywatelskiej Wojciech Król wyraził przekonanie, że jeśli środek zapobiegawczy zapadł, to jest on zgodny z przepisami. - Zgadzam się, że jest to sprawa bez precedensu. Jest taki kraj w Unii Europejskiej - Polska - który ma popsute relacje ze wszystkimi - mówił dalej.
Przychylił się też do argumentacji strony czeskiej, mówiąc:
„trzeba brać pod uwagę argumenty strony czeskiej - tu chodzi o wodę. Woda to życie”.
Zaznaczył przy tym, że „Czesi nie będą mieć nawet jednego euro z tej kary - nie zależy im na karaniu nas”.
Wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk jest przekonany, że „Trybunał zatracił swoją rolę”.
- Stał się elementem polityki, w sensie rozumienia tego, czego nie powinien robić. Wyinterpretowuje swoje kompetencje, kiedy nie wynikają one wprost. Według własnego uznania, w celu rozszerzenia swoich kompetencji, stosuje przepisy traktatu, które czytane literalnie nie mają nic wspólnego z tym, do czego dąży Trybunał
- punktował dalej.
Zdaniem wiceszefa MSZ kompromis potrzebuje „woli obu stron”. - Strona czeska mówi „my mamy swoje ekspertyzy i one są jedynie słuszne”. Czeski projekt umowy był radykalnie niekorzystny dla strony polskiej. To była ich część strategii negocjacyjnej. Nie jest tak, że to my nie chcemy rozmawiać. Udało się wprowadzić wiele dobrych elementów do wspólnej umowy. Czym bliżej jednak do wyborów tym stanowisko strony czeskiej zaczyna się usztywniać - ostrzegał Wawrzyk.
Na koniec głos zabrał senator Polskiego Stronnictwa Ludowego, Jan Filip Libicki.
- Uważam, że kwestia wyborów w Czechach ma jakieś znaczenie. Każda partia chce pokazać, że walczy o interesy narodowe
- zaznaczył polityk.
Zdaniem senatora istotniejszy jest jednak „pewien klimat, który się tworzy”.
- Wszystkie sądy na świecie składają się z ludzi, ci podlegają pewnemu klimatowi. Jeśli od miesięcy nasz rząd ma wizerunek tego, który jest bliski opuszczenia Unii Europejskiej, to instytucje unijne temu klimatowi ulegają - podsumował.
Trybunał Sprawiedliwości UE postanowił 20 września, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych z maja br. i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
To wynik skargi, jaką Czechy wniosły do Trybunału przeciwko Polsce w lutym. Czechy uważają, że kopalnia Turów ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych. W maju TSUE nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni, do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi Czech.