Wczoraj odbyła się kolejna rozprawa w procesie tzw. "piątki z Hajnówki". Na ławie oskarżonych w postępowaniu przed sądem zasiadło pięciu aktywistów: Mariusz C., Kamila Jagoda M, Marco W., Joanna H. oraz Ewa M.-K.. Początkowo prokuratura zarzucała im, że umożliwiali lub ułatwiali nielegalnym migrantom pobyt na terytorium Polski w celu osiągnięcia korzyści majątkowych lub osobistych.
Potem okazało się, że w zabezpieczonym telefonie Kamili M. znaleziono dowody na to, że aktywistka współpracowała czynnie z przemytnikami przerzucającymi nielegalnych migrantów na Zachód. Wiadomości dotyczyły m.in. ustalania wysokości opłat za nielegalne przekroczenie granicy oraz kontaktu i posiadania przez nią wpływu na działanie tzw. "kurierów". Z wiadomości przekazanych przez prokuraturę wynikało jednak, że stopień zaangażowania Kamili M. sięgał o wiele głębiej.
Uzupełniony materiał dowodowy uzasadnia zakwalifikowanie czynów zarzuconych oskarżonym z art. 264 § 3 k.k., tj. jako organizowania nielegalnego przekraczania granicy obcokrajowcom wspólnie i w porozumieniu ze sobą oraz z innymi nieustalonymi osobami
– przekazał w kwietniu Łukasz Janyst, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
Wczoraj inne zdanie miał sędzia Adam Rodakowski z Sądu Rejonowego w Hajnówce, który uznał, że nie doszło do przestępstwa, ponieważ oskarżeni nie uzyskali korzyści majątkowej lub osobistej. Krótko mówiąc, cała piątka miała wwozić do Polski nielegalnych imigrantów z Egiptu i Iraku przez własne przekonania, bez zarobku.
Wyrok nie jest prawomocny i sprawa raczej na pewno będzie miała swój ciąg dalszy. Dziś Prokurator Rejonowy w Hajnówce złożył wniosek o sporządzenie na piśmie i doręczenie uzasadnienia wyroku.
"Skierowanie wniosku o sporządzenie na piśmie i doręczenie uzasadnienia wyroku nie przesądza, czy zostanie wniesiona apelacja – decyzja w tym przedmiocie zostanie podjęta po zapoznaniu się ze sporządzonym przez Sąd uzasadnieniem"
- dodał rzecznik.