Atak ten był wyjątkowo trudny do wykrycia, ponieważ symulował ruch pochodzący zarówno z urządzeń mobilnych, jak i z tradycyjnych komputerów. Analiza techniczna wykazała, że znaczna część złośliwego ruchu pochodziła z infrastruktury ulokowanej w Rosji. W praktyce wyglądało to tak, jakby strona była odwiedzana przez tysiące realnych użytkowników jednocześnie.
Eksperci podkreślają, że atak DDoS nie polega na włamaniu do systemu ani na kradzieży danych, lecz na paraliżu usług online. Można to porównać do sytuacji, w której miliony osób próbują jednocześnie zadzwonić na jedną linię telefoniczną – linia zostaje sparaliżowana, choć nikt jej fizycznie nie uszkodził.
Dzięki szybkim działaniom zespołu technicznego atak został skutecznie udaremniony, a portal odzyskał pełną funkcjonalność. Użytkownicy mogą korzystać z serwisu bez zakłóceń.