- Czego można się spodziewać po KGB-iście? Rosyjskie władze mówiły o tym, że 17 września to było wkroczenie i wyzwolenie, zabezpieczenie narodów zachodniej Ukrainy, zachodniej Białorusi przed agresją. Tak jakby nie było dokumentów, paktu Ribbentrop-Mołotow - mówił w programie Doroty Kani w Polskim Radiu 24 Adam Borowski. Były opozycjonista odniósł się w ten sposób do skandalicznych słów prezydenta Rosji.
W ubiegłym tygodniu prezydent Rosji skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 roku.
Podkreślił też wykorzystanie przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych dotyczących Zaolzia. Przekonywał m.in., że we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście „niczego Polsce Związek Sowiecki w istocie nie odbierał”.
Na ten właśnie temat Dorota Kania rozmawiała z byłym opozycjonistą Adamem Borowskim w audycji Polskiego Radia 24.
Według Borowskiego, prezydent Rosji zaprzecza oczywistym faktom historycznym.
- Czego można się spodziewać po KGB-iście? Rosyjskie władze mówiły o tym, że 17 września to było wkroczenie i wyzwolenie, zabezpieczenie narodów zachodniej Ukrainy, zachodniej Białorusi przed agresją. Tak jakby nie było dokumentów, paktu Ribbentrop-Mołotow
- powiedział Adam Borowski.
- To, że przez całe dziesiątki lat były w Polsce stawiane coraz to nowe pomniki najeźdźców, powodowało, że ta prawda nie przedarła się do ogromnej części społeczeństwa
- dodał były opozycjonista.
Borowski wskazał, że reakcja opozycji w odpowiedzi na trudną sytuację dyplomatyczną wywołaną przez słowa Putina jest irytująca.