Bezrobocie nadciąga nad Polskę » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Włosy jeżą się na głowie! Od tego, co wyrabiali w krakowskim sądzie

Aż trudno uwierzyć, kiedy się czyta, do jakich sytuacji dochodziło w krakowskim sądzie apelacyjnym. Media ujawniają coraz to nowe szczegóły przestępczego procederu, który tam kwitł.

Filip Błażejowski/Gazeta Polska
Aż trudno uwierzyć, kiedy się czyta, do jakich sytuacji dochodziło w krakowskim sądzie apelacyjnym. Media ujawniają coraz to nowe szczegóły przestępczego procederu, który tam kwitł. Okazało się na przykład, że firma partnerki aresztowanego dyrektora placówki – produkująca ekologiczne dżemy i nalewki – zarabiała również na doradzaniu sądowi! A to nie wszystko…

Rzeszowska prokuratura regionalna prowadzi śledztwo dotyczące przywłaszczenia co najmniej 17 mln zł na szkodę Sądu Apelacyjnego w Krakowie.

Dotychczas w śledztwie dotyczącym korupcji w krakowskiej apelacji zarzuty postawiono ośmiu osobom, w tym pięciu w grudniu ub. roku. Są to: dyrektor placówki Andrzej P., główna księgowa Marta K., dyrektor Centrum Zakupów dla Sądownictwa Marcin B. oraz dwie osoby reprezentujące podmioty gospodarcze, które miały wykonywać fikcyjne usługi na rzecz sądu – Katarzyna N. i Jarosław T. Wszyscy oni przebywają w aresztach.

Prokuratura zarzuca im udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przywłaszczenie pieniędzy na szkodę Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Zarzuty dotyczą również czynów o charakterze korupcyjnym. Według ustaleń grupa działała co najmniej od stycznia 2013 roku do listopada 2016 roku w Krakowie oraz w innych miejscowościach. Na jej czele stał Andrzej P., dyrektor Sądu Apelacyjnego w Krakowie.

Dotychczasowe ustalenia wskazują, że w ostatnich kilku latach wokół Sądu Apelacyjnego stworzono sieć wielu firm powiązanych kapitałowo, towarzysko i rodzinnie z dyrektorem placówki oraz dyrektorem Centrum Zakupów dla Sądownictwa, realizujących głównie fikcyjne zamówienia na świadczenie usług, analizy i opracowania.

Do kolejnych ciekawych informacji dotarł „Fakt”. Dotyczą wspomnianego już dyrektora sądu Andrzeja P. oraz jego partnerki – Katarzyny N., właścicielki firmy produkującej ekologiczne dżemy i nalewki, a także handlującej jajami. 

Oprócz nalewek i konfitur firma Katarzyny N. robiła rzekomo opracowania i analizy dla Sądu Apelacyjnego. Miała również doradzać sądowi. Podpisała z nim ponad 30 umów na półtora miliona złotych 

– opowiada w „Fakcie” osoba znająca kulisy śledztwa. Oczywiście nie ma żadnych śladów po opracowaniach, analizach i doradzaniu. 

Poczucie bezkarności było szokujące. Po sądzie krążyła nawet pieczątka firmy Katarzyny N., którą pracownicy stemplowali jej faktury 

– ujawnia informator dziennika. 

To jednak nie wszystko. Katarzyna N. wystawiała też Sądowi Apelacyjnemu w Krakowie faktury na swoją drugą firmę. Ta zajmowała się opieką nad starszymi osobami. Choć nie tylko, bo również... koncepcją obsługi informatycznej oraz systemem zatrudnienia i płac w sądzie. Za takie usługi – jak wynika z faktur – dostała ponad 2,5 miliona złotych!

 



Źródło: PAP,fakt.pl,niezalezna.pl

 

#sędzia #sąd #Kraków #Sąd Apelacyjny w Krakowie

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
plk
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo