Mieszkający w Plymouth 31-letni Polak ukradł tajne dokumenty brytyjskiej marynarki wojennej i chciał je sprzedać polskiemu rządowi za 50 tys. funtów. Mężczyzna został zatrzymany i właśnie zapadł wyrok w jego sprawie.
W 2014 roku Marcin K. włamał się do mieszkania sąsiada, który pracował jako inżynier w stoczni Królewskiej Marynarki Wojennej w Devonpor. Z jego komputera wykradł tajne pliki dotyczące atomowych okrętów podwodnych.
Następnie mężczyzna skontaktował się z polską ambasadą i próbował sprzedać informacje za 50 tys. funtów. Jednak do hotelowego pokoju – gdzie miało dojść do wymiany –
zamiast przedstawiciela naszego rządu przyszli agenci brytyjskiego wywiadu i policja. Po przekazaniu dokumentów Polak został aresztowany. Okazało się, że z Polakiem skontaktował się mężczyzna o pseudonimie „Alex”, który podawał się za pracownika polskiego rządu, lecz w rzeczywistości był on agentem brytyjskich służb bezpieczeństwa.
Marcin K. opowiadał w trakcie procesu, że dokumenty znalazł na śmietniku. Twierdził też, że wcale nie chciał ich sprzedać. Wymyślił również dość absurdalna linie obrony. Próbował przekonywać, że celowo dał się złapać, bo chciał spotkać prawdziwych agentów MI5.
Przysięgli nie dali się na to nabrać i
Polak został skazany na 4,5 roku więzienia. Konsekwencje poniósł także okradziony przez Marcina K. inżynier, którego zawieszono w obowiązkach.
Co ciekawe, Brytyjczyk poznał Polaka w 2011 roku, gdy ten zapukał do jego drzwi, by poskarżyć się na hałas. Od tego czasu obydwaj spotykali się, często spożywając przy tym alkohol. Podczas tych spotkań pracujący w stoczni mężczyzna opowiadał o swojej pracy oraz pokazywał zdjęcia okrętów, co bardzo zainteresowało Marcina K.
Źródło: onet.pl,niezalezna.pl,radiozet.pl
plk