Wielki projekt "Cyfrowa Szkoła", którym chwiali się Platforma Obywatelska będzie musiał być finansowany przez...rodziców i samorządy. O ile w ogóle zostanie zrealizowany.
Joanna Berdzik wiceszefowa MEN, nie jest w stanie odpowiedzieć na większość pytań dotyczących perspektyw programu cyfryzacji szkół. Swoimi kompetencjami "popisała" się podczas posiedzenia sejmowej komisji edukacji.
Wiadomo jedynie, że to na samorządy i rodziców spadnie główny ciężar finansowania komputeryzacji szkół i upowszechniania e-podręczników po zakończeniu (w 2015 r.) pilotażu „Cyfrowa Szkoła”. Program ten obejmuje obecnie 400 z ponad 20 tys. istniejących szkół. A
koszty jego kontynuacji – w skali całego kraju - mogą sięgnąć miliardów zł.
Obecnie na projekt wydano 55 mln zł, z czego 20 proc. pokrywają samorządy, a pozostałą część budżet państwa: -
To jest pilotaż, który trwa - tłumaczy wiceminister.
Na wiele pytań wciąż
nie ma jednak odpowiedzi. Nie zna ich również pani Berdzik.
-
Przez kolejne pół roku będziemy się przyglądać, jak wydawane są środki na pilotaż. O tym jak będzie wyglądał docelowy program cyfryzacji wszystkich szkół – na razie nie mogę nic powiedzieć – stwierdziła wiceminister.
Wśród pytań bez odpowiedzi jest m.in. to zadane przez pos. Dariusza Piontkowskiego (PiS). -
Jaki wpływ na rynek wydawniczy będzie mieć wprowadzenie do 2015 r. do szkół 18 bezpłatnych e-podręczników, w sytuacji, gdy część wydawców uważa, że spowoduje to, że rynek ten przestanie istnieć? - bezskutecznie próbował dowiedzieć się parlamentarzysta.
Marek Suski, też z PiS zauważa, iż obecny pilotaż nie obejmuje nawet średnio jednej szkoły w powiecie. Polityk nie dowiedział się jednak od wiceminister, kiedy rozpocznie się pełne
upowszechnianie e-szkoły w skali kraju oraz kiedy się zakończy, nie mówiąc o tym jakie będą pełne koszty (i źródła ich pokrycia) takiego programu.
Berdzik, posiłkując się wynikami sondażu przeprowadzonego w szkołach objętych pilotażem, skupia się na jego osiągnięciach. – N
auczyciele widzą zwiększoną motywację uczniów do pracy w e-nauczaniu - zapewnia.
Na pytanie czy formuła samego pilotażu: po jednym e-podręczniku w danej klasie i z danego przedmiotu na całą Polskę, nie oznacza narzucania uczniom „jedynie słusznych” treści, Berdzik wyjaśnia, że
nauczyciele będą mogli dodatkowo korzystać z zasobów internetowych na wolnych licencjach. Jednak to w bezpłatnych e-podręcznikach będzie zawarta tzw. podstawa programowa – obowiązująca we wszystkich szkołach w kraju.
Źródło: niezalezna.pl
Maciej Pawlak