Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

NASZ WYWIAD: Uparty jak HGW

Upór pani Hanny Gronkiewicz – Waltz, by utajnić podstawowe informacje publiczne był naprawdę godny lepszej sprawy.

Autor:

Upór pani Hanny Gronkiewicz – Waltz, by utajnić podstawowe informacje publiczne był naprawdę godny lepszej sprawy. Stolica co roku podpisuje kilkanaście tysięcy umów cywilnoprawnych i wydaje na ten cel około 30 mln zł – mówi w rozmowie z Niezależna.pl warszawski radny PiS, Jarosław Krajewski.

Po ponad trzech latach wygrał Pan sprawę z władzami Warszawy o jawność zawieranych przez stołeczny ratusz umów cywilno - prawnych. Stolica jest rozrzutna?
Gdy prześledziłem ostatnie lata rządów Hanny Gronkiewicz – Waltz, to wydatki na te umowy nigdy nie były mniejsze niż 20 mln zł. Na przykład w 2010 roku ta kwota wyniosła ponad 31 mln, a w roku ubiegłym prawie 27 mln. To pokazuje skalę wydatków. Miasto co roku podpisuje kilkanaście tysięcy umów cywilno - prawnych. Pani prezydent wiele obowiązków wynikających z ustawy o samorządzie przekazuje do realizacji innym podmiotom, zarówno osobom fizycznym, jak i prawnym.

Można by z tego wyciągnąć wniosek, że urzędników w stołecznym ratuszu jest za mało. Dlatego trzeba się posiłkować siłami z zewnątrz...
Jest wręcz przeciwnie! Wiele razy jako opozycja w Radzie Warszawy wskazywaliśmy na rosnące wydatki na utrzymanie stołecznej administracji. W budżecie na rok 2012 zaplanowano na ten cel miliard złotych. Po raz pierwszy w historii możemy mówić, że na urzędników Warszawa nie wydaje miliony tylko aż miliard złotych! Część umów cywilnoprawnych zawieranych przez warszawski ratusz dotyczy zewnętrznej obsługi prawnej. A przypomnę, że w stołecznym urzędzie pracuje 194 radców prawnych. I jeszcze dodatkowo pani Hanna Gronkiewicz – Waltz zleca dodatkowe działania kancelariom zewnętrznym. Przygotowanie skargi kasacyjnej w mojej sprawie i reprezentowanie miasta w sądach również zlecono jednej z najdroższych i najbardziej renomowanych kancelarii w stolicy. To pokazuje wyraźnie jaki jest stosunek pani prezydent do wydawania środków publicznych. Rozrzutność widać wyraźnie na każdym kroku.

Wszystkie te prace mogliby z powodzeniem wykonywać urzędnicy?
Tym ludziom miasto nie tylko płaci pensje, ale również stałe nagrody. Co więcej, w rozmowach ze mną część z nich przyznawała nieoficjalnie, że ma poczucie niedowartościowania oraz braku wykorzystania ich doświadczenia, umiejętności i potencjału. Zamiast korzystać z miejskich urzędników, pani prezydent woli jednak wydawać rocznie ponad 2 mln zł na zewnętrzną obsługę prawną. Zresztą jest kilka podmiotów, które regularnie korzystają z tych zleceń. Ale to już temat na osobną rozmowę...

Dlaczego przez ponad trzy lata prezydent Warszawy odmawiała ujawnienia zawieranych przez ratusz umów i wszystko musiało skończyć się aż w Sądzie Najwyższym, który oddalił skargę kasacyjną?
Upór Prezydent Warszawy, by utajnić podstawowe informacje publiczne był naprawdę godny lepszej sprawy. Gdyby podobnym wykazała się w sprawie zagospodarowania ścisłego centrum Warszawy lub przy realizacji budowy obwodnicy śródmiejskiej, z pewnością wszystkim warszawiakom żyłoby się lepiej niż dziś. Jednak upór jaki wykazała w sprawie dotyczącej jawności danych zleceniobiorców był kompletnie niepotrzebny. W dodatku przyniósł wymierne koszty w wysokości ponad 50 tys. zł. Pani Hanna Gronkiewicz – Waltz potraktowała sprawę tak ambicjonalnie, że jako profesor prawa nie respektowała przez 5 miesięcy nawet prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego. W listopadzie 2011 roku sąd nakazał udostępnienie personaliów osób zawierających umowy z miastem. Prezydent ustąpiła dopiero wtedy, gdy Sąd Rejonowy w postępowaniu egzekucyjnym nakazał w ciągu dwóch tygodni udostępnić żądane dane i zagroził, ze w przeciwnym wypadku może nałożyć karę  2 tys. zł z prywatnej kieszeni pani prezydent. Dopiero taka groźba sprawiła, że pani Hanna Gronkiewicz-Waltz przestała bronić tajności umów zawartych przez urząd i skapitulowała.

Czy orzeczenie Sądu Najwyższego może oznaczać teraz większą jawność wydatków publicznych w polskich samorządach?
Nawet Sąd Najwyższy określił ten wyrok jako precedensowy. Powinien mieć on wpływ na dalsze orzecznictwo sądów administracyjnych. Sprawa z wymiaru lokalnego, warszawskiego przerodziła się w przykład walki o większą przejrzystość życia publicznego w całym kraju. Mam bardzo dużo sygnałów z całej Polski od samorządowców i prywatnych osób, którzy wystąpili do burmistrza czy wójta z prostym pytaniem i spotkali się z typową arogancją władzy. Porażka pani Hanny Gronkiewicz – Waltz w sporze ze mną pokazuje, że wydawanie środków publicznych musi być jawne, a władze samorządowe nie mają prawa zatajać tych informacji przed obywatelami. Myślę, że po tym ostatecznym wyroku będziemy mieć w polskich samorządach więcej pozytywnych wzorców dotyczących jawności umów cywilnoprawnych. Mogę obiecać, że nadal będę skrupulatnie monitorował prawidłowość zawierania umów przez warszawski ratusz. Naprawdę warto. Pokazuje to choćby przykład nagłośnionej ostatnio sprawy kosztownej obsługi miejskich stron na portalu społecznościowym Facebook.com, na które miasto wydało w tym roku już pół miliona zł. W tym celu zawarto umowy z podmiotami zewnętrznymi. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne, ratusz zapowiedział wycofanie się z części zlecanych prac i teraz profile miejskie obsługują sami pracownicy urzędu.

Autor:

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane