Zwracając się do wiernych podczas homilii, ks. kan. Bogdan Bartołd, proboszcz Bazyliki zwrócił uwagę m.in. na szczególne znaczenia sierpnia w historii Polski, na najwyższą ofiarę uczestników Powstania Warszawskiego. – Warszawa padła, ale zwyciężyła. Powstanie stało się niezniszczalną legendą, z której wyrósł kanon wartości – powiedział duchowny. Dodał, że Polacy walczyli wówczas za wolność, która jest dla narodu polskiego „jak powietrze, jak wartość, którą należy kupić za najwyższą cenę, za cenę życia”.
- Słyszymy czasami, iż patriotyzm to przeżytek, który odchodzi do przeszłości. Ale są dwie wspólnoty bez których człowiek nie może żyć normalnie i się rozwijać - bez rodziny i bez wspólnoty narodowej. Nie ma dobrej przyszłości takie społeczeństwo, które nie zadba o rodzinę i ojczyznę – zaznaczył ks. kan. Bartołd.
Po nabożeństwie zgromadzenie udali się na Marsz Pamięci przed Pałac Prezydencki, gdzie zostały złożone kwiaty i odśpiewano hymn narodowy.
W miejscu tym kilka słów do zgromadzonych skierował prezes „Prawa i Sprawiedliwości” Jarosław Kaczyński. - To marsz, który za każdym razem jest związany z walką o prawdę o Smoleńsku, oto by ci którzy tam zginęli, zostali odpowiednio uczczeni. By uczczony był pierwszy prezydent, który nie miał związków z poprzednim systemem. Którego patriotyzm nie budził żadnych wątpliwości - powiedział. - Prawda o Smoleńsku, prawo do uczczenia poległych, to część wolności, może najbardziej dziś potrzebna. Polska nie będzie nigdy wolna jeśli prawda o Smoleńsku nie wyjdzie na jaw.
Z apelem do zebranych na Krakowskim Przedmieściu zwróciła się również szefowa warszawskiego „Klubu Gazety Polskiej” Anita Czerwińska: 10 kwietnia 2010 r. na pierwszy sygnał o katastrofie nad Smoleńskiem Polacy spontanicznie ruszyli pod Pałac prezydencki by modlić się za naszego prezydenta i wszystkie ofiary tragedii. Kilka dni później postawiono w tym miejscu Krzyż Pamięci, ślad naszej wiary w to, że Bóg jest z tymi, którzy cierpią. Krzyż stał się obiektem wściekłej nienawiści elit rządzących, największych mediów i pijanej tłuszczy, która zobaczyła w nim znienawidzony symbol odrodzenia narodu i wiary. Krzyż w otoczeniu setek funkcjonariuszy został internowany. Od tego momentu rozpoczął się w Polsce silny ruch polityczny mający na celu delegalizowanie chrześcijańskich symboli. Obrona tych symboli stała się naszym wyznaniem wiary ale też walką o narodową tożsamość. Tam gdzie brakowało głosu ważnych autorytetów pojawiali się ludzie, którzy modlitwą i swoją obecnością dawali świadectwo. Nie było w tym żadnej kalkulacji politycznej, była za to wierność temu w czym nas przez lata kształtowano. Było wołanie o zachowanie godności i tego co w naszym narodzie najcenniejsze. Polacy powinni umieć podać sobie i innym narodom dłoń. Jednak żadne porozumienie nie może być budowane na kłamstwie. Nie można zapominać ani tragedii z 10 kwietnia, ani też tego kto dąży do niszczenia w Polsce chrześcijaństwa. Bez tej pamięci nie będzie ani pojednania ani nawrócenia - powiedziała.

KLIKNIJ I ZOBACZ ZDJĘCIA
