W urzędzie wojewódzkim w Bydgoszczy trwają rozmowy między protestującymi rolnikami a wiceministrem rolnictwa Tadeuszem Nalewajkiem.
Wcześniej rolnicy nie przyjęli przekazanego przez wojewodę zaproszenia ministra rolnictwa Marka Sawickiego na rozmowę. Miała ona się odbyć w Warszawie w piątek o godzinie 15. Protestujący zażądali, żeby minister przyjechał do Bydgoszczy.
- Postanowiliśmy, że czekamy na pana ministra tu w Bydgoszczy. Będziemy na tyle grzeczni, że umożliwimy panu ministrowi wyznaczenie godziny, o której chce do nas przyjechać dzisiaj. Nie skorzystamy z propozycji pana ministra wyjazdu do Warszawy - powiedział wówczas jeden z liderów protestu, Antoni Kuś z NSZZ RI „Solidarność”.
Rolnicy od wczoraj protestują w centrum Bydgoszczy. Wczorajszą noc spędzili w traktorach, którymi przyjechali do miasta.
Mamy zamiar protestować do skutku – mówił portalowi Niezależna.pl rolnik Krystian Różański, który razem z ponad setką kolegów przyjechał do Bydgoszczy ciągnikami, by zaprotestować przeciw fatalnej sytuacji w rolnictwie.
Protest rolnicy planowali od dłuższego czasu. I początkowo miało przyjechać znacznie więcej osób, ale do akcji wkroczyła policja. Jak przedwczoraj informowała Niezależna.pl,
rolników chcących wziąć udział w demonstracji zaczęli „odwiedzać” umundurowani funkcjonariusze.
- Przyjechał do mnie radiowóz, wylegitymowano mnie. Policjanci pytali o mnie, o mojego brata, jakim ciągnikiem zamierzam jechać do Bydgoszczy i dlaczego. Pytali nawet, do jakiej partii należę - informował nas dwa dni temu Krystian Różański, rolnik z gminy Mrocze koło Nakła.
Zastraszenie przez policję odniosło połowiczny sukces, bo część osób wystraszyła się konsekwencji i zrezygnowała z udziału w proteście, ale nie wszyscy.
Niemal dwieście ciągników dotarła wczoraj wieczorem do Bydgoszczy i zablokowało ulicę Jagiellońską w centrum miasta. Na stojącym na czele traktorze zawieszono transparent z napisem
"Sawickiego polityka dobija polskiego rolnika".
Źródło: