W poniedziałek w Sejmie trwa publiczne przesłuchanie kandydatów na stanowisko prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Tadeusz Dziuba, kandydat zgłoszony przez grupę posłów reprezentujących klub PiS, podczas swojej autoprezentacji przypomniał, że przez 22 lata był funkcjonariuszem NIK - przez 18 lat kontrolerem, a przez 4 lata wiceprezesem.
Jak ocenił, Najwyższa Izba Kontroli została wykorzystana do tego, by dezinformować opinię publiczną, a twórcami tej dezinformacji były osoby stojące za obecnym szefem NIK Marianem Banasiem. Jako przykład podał wypowiedzi Banasia dotyczącą Polskiego Funduszu Rozwoju.
Wychodząc z tego założenia, że w minionej kadencji Najwyższa Izba Kontroli była wykorzystywana do tego, by dezinformować polskie społeczeństwo, należy wprowadzić odpowiednie zmiany i o charakterze systemowym, czyli ustawowym, i o charakterze operacyjnym
- przekonywał.
Dziuba podkreślił, że zmiany, które chciałby wprowadzić, dotyczyłyby, m.in. rozwinięcia zasady podlegania pod Sejm. - Należy marszałka Sejmu wyposażyć w uprawnienie do powoływania, czy to wiceprezesów czy członków kolegium, o ile prezes NIK jest bezczynny - wyjaśnił.
Druga propozycja, to obowiązek udzielenia marszałkowi Sejmu na jego żądanie wszelkich wyjaśnień związanych z działaniem NIK, a także wprowadzenie zasady corocznego audytu zewnętrznego NIK w zakresie wykonania budżetu i prowadzenia finansów NIK.
W ocenie Dziuby w skład kolegium NIK powinno wejść 15 przedstawicieli nauk prawnych, ekonomicznych i technicznych oraz 9 przedstawicieli NIK: prezes, trzech jego zastępców i pięciu dyrektorów jednostek organizacyjnych.