Gazeta Polska: Oni obawiają się Karola Nawrockiego. Atak metodami rosyjskimi nie był przypadkowy Czytaj więcej!

Skandal w koalicji 13 grudnia. Były zastępca Bodnara usłyszał zarzuty - grozi mu do 10 lat więzienia

Były wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej C. usłyszał zarzut dotyczący prywatnego korzystania ze służbowego samochodu w czasie, gdy pracował w Polskim Ośrodku Rozwoju Technologii (PORT) wchodzącym w skład Sieci Badawczej Łukasiewicz - poinformowała wrocławska prokuratura. W sierpniu C. miał pojechać służbową limuzyną na wakacje do Słowenii.

Bartłomiej C.
Bartłomiej C.
fot. - Facebook podejrzanego

O ogłoszeniu w piątek Bartłomiejowi C. zarzutu w tej sprawie przez Prokuraturę Okręgową we Wrocławiu poinformowała rzecznik prasowa tej prokuratury Karolina Stocka-Mycek. Były wiceminister nie przyznał się do winy.

Jak przekazano, Bartłomiej C. podejrzany jest o to, że w okresie od 2 czerwca do 28 lipca tego roku, będąc zastępcą dyrektora ds. komercjalizacji Instytutu Sieci Badawczej Łukasiewicz PORT Polski Ośrodek Rozwoju Technologicznego we Wrocławiu przekroczył swoje uprawnienia w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

"Bartłomiejowi C. za zarzucany czyn grozi kara pozbawienia wolności od 1 roku do 10 lat"

- przekazała rzeczniczka prokuratury.

Chodzi o "wykorzystywanie samochodu służbowego oraz przypisanej do tego pojazdu karty flotowej do celów służbowych, podczas gdy w rzeczywistości wykorzystywał je do celów prywatnych (...) i obciążenie w związku z tym tej karty poprzez co najmniej ośmiokrotne zatankowanie do celów prywatnych paliwa do tego pojazdu i zakup płynu do spryskiwaczy". Tym samym - według ustaleń prokuratury - C. doprowadził Sieć Badawczą Łukasiewicz PORT do niekorzystnego rozporządzenia mieniem - około 4 tys. 620 zł.

"Bartłomiej C. w trakcie przesłuchania w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, wskazując, że mimo złożonego podpisu na stosownym dokumencie, faktycznie nie zapoznał się z zasadami korzystania z pojazdu służbowego i był przekonany, że może z niego korzystać w celach prywatnych"

- poinformowała Stocka-Mycek.

Jednocześnie C. - jak poinformowała prokuratura - "zaprzeczył, jakoby miał zamiar doprowadzenia pracodawcy do niekorzystnego rozporządzenia mieniem". "Jednocześnie nie zaprzeczył faktowi korzystania z pojazdu i karty flotowej w celach prywatnych" - dodała rzeczniczka prasowa.

C. - wcześniej wiceprezydent Wrocławia, do 2023 roku radny miejski i szef tamtejszego klubu Lewicy - został wiceministrem sprawiedliwości w początkach lipca br.

Już w drugiej połowie sierpnia C. podał się do dymisji. Wcześniej portal wp.pl podał, że pojechał on na prywatne wakacje do Słowenii służbową limuzyną i "dwukrotnie zatankował pojazd, płacąc służbową kartą". Jak dodano, auto i karta należały do Polskiego Ośrodka Rozwoju Technologii (PORT) wchodzącego w skład ogólnopolskiej Sieci Badawczej Łukasiewicz, gdzie C. pracował przed objęciem funkcji w MS.

"Nie miałem wiedzy, że nie mogę tak uczynić" - tłumaczył wtedy C. Dodawał, że środki, które wydał na tankowanie, "zwrócił na konto", i przeprosił "za zaistniałą sytuację". 

Bartłomiej C. w wydanym komunikacie oznajmił, że jest niewinny i zapowiada bronienie się przed oskarżeniami.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP,

 

#Bartłomiej C. #koalicja 13 grudnia

bm