Jan Józef Kasprzyk, były szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, zdradził, jak wyglądały ostatnie dni przed jego odwołaniem z funkcji. - Trzy dni przed odwołaniem otrzymałem kuriozalne pismo od pani minister Dziemianowicz-Bąk - powiedział w rozmowie z Danutą Holecką. "Dzięki Żołnierzom Wyklętym nie złamano naszego ducha" - mówił w dniu, w którym wspomina się Niezłomnych.
Od grudnia 2015 r, Jan Józef Kasprzyk był zastępcą szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Z dniem 1 lutego 2016 r. premier Beata Szydło powierzyła mu pełnienie obowiązków szefa UdSKiOR, zaś 13 września 2017 r. otrzymał z rąk minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej nominację na szefa urzędu. W drugiej połowie lutego został odwołany.
Jak zdradził Kasprzyk w rozmowie z Danutą Holecką w "Gościu Dzisiaj", przed odwołaniem doszło do kuriozalnej sytuacji.
Trzy dni przed odwołaniem otrzymałem kuriozalne pismo od pani minister Dziemianowicz-Bąk, w którym wydała mi polecenie służbowe, aby Urząd ds. Kombatantów zaprzestał organizowania w tym roku uroczystości poświęconych majorowi Józefowi Kurasiowi "Ogniowi", czyli przywódcy powstania antykomunistycznemu na Podhalu oraz uroczystości dedykowanych Brygadzie Świętokrzyskiej NSZ. Bez uzasadnienia, chociaż później pani minister rozwinęła swoją myśl w niektórych mediach, powielając komunistyczną propagandę rodem z książki Mieczysława Moczara "Barwy walki". Konsekwencją tego było odwołanie. W dzisiejszych uroczystościach brałem udział, zabrakło przedstawicieli władz Rzeczypospolitej
Dziś obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Kasprzyk przypomniał, jakim bohaterstwem wykazywali się Niezłomni:
"Musimy sobie uświadomić, że bez ich czynu zbrojnego, bez oporu, który trwał 20 lat, bylibyśmy 17. republiką sowiecką. To, co sowietów powstrzymało od bezpośredniego włączenia w strukturę Związku Sowieckiego, to opór żołnierzy niezłomnych. Wyklętych przez komunistów, ale nigdy nie wyklęty przez naród. To ludzie, którzy obronili polską wieś przed sowietyzacją, uratowali życie tysiącom polskich patriotów więzionych w kazamatach ubeckich"
- Dzięki Żołnierzom Wyklętym nie złamano naszego ducha - podkreślił gość Telewizji Republika. Zwrócił uwagę, że w podstawie programowej wprowadzanej do szkół przez koalicję 13 grudnia nie ma Danuty Siedzikówny "Inki" oraz Witolda Pileckiego. Przypomniał też, że Poczta Polska wstrzymała emisję znaczka pocztowego z wizerunkiem Hieronima Dekutowskiego "Zapory".
- Jeżeli są takie polecenia pani Dziemianowicz-Bąk, żeby nie czcić "Ognia", to mamy do czynienia z próbą nie tylko relatywizowania historii, ale próbą wygumkowania niektórych bohaterów - przyznał ze smutkiem.