Nie, to nie z wywiadu Donalda Tuska dla któregoś z „wolnych mediów” na niemieckiej smyczy, tak mówił Piotr Wierchowieński, jeden z cynicznych macherów nazwanych przez autora powieści o nich „Biesami”. Tusk, tak gorliwie wychwalający zalety Niemiec, choć z tradycji niemieckiej chyba od „Fausta” Goethego bliższy jest mu panzerfaust Wehrmachtu, w rozumieniu Rosji wydawał się kiepski, a tymczasem patrzcie – wszak całe jego „sto konkretów” zerżnięte jest z programu moskiewskich nihilistów sprzed 150 lat:
„Nauczyciel, który wraz z dziećmi drwi z ich Boga i z ich kołyski – jest nasz. Adwokat, który broni wykształconego zabójcy, powołując się na to, że tamten, będąc wyższym intelektualnie od ofiary, musiał zabić, gdyż potrzebował pieniędzy – także nasz. Sztubacy, którzy zabijają chłopa, aby poznać wrażenia zabójcy – są nasi. Przysięgli, którzy uniewinniają zbrodniarzy – nasi. Prokurator, który przed sądem drży ze strachu, czy nie spadnie nań zarzut braku liberalizmu – nasz, nasz. Administratorzy, literaci, o, naszych jest dużo, strasznie dużo, chociaż sami oni o tym nie wiedzą. A z drugiej strony posłuszeństwo sztubaków i głuptasów dosięgło zenitu”.
Oni wstydu nie znają. Mnie wstyd było, gdy po w Smoleńsku zginęły elity polskiego narodu, z poduszczenia biesów z PO pluto na ich pamięć, sponiewierano honor kraju pozwalając na profanowanie ofiar przez Moskali, podlizywano się kremlowskim zabójcom, a zarazem straszono Polaków zemstą Kremla, jeśli by śmieli drążyć prawdę o „katastrofie”. I jeszcze większy wstyd odczuwaliśmy, gdy te prymitywne metody zadziałały i partia Tuska ponownie otrzymała władzę od zastraszonych wyborców, którzy w wyniku tych zmasowanych a brutalnych zabiegów sprzedajnej sitwy „wstydzili się jednej własnej myśli”.
"Reset" obnaża Tuska i PO
Dziś, gdy serial „Reset” ujawnia coraz paskudniejsze kulisy zdradzieckiej wręcz działalności szajki Tuska, część z tych wówczas skutecznie otumanionych zapewne doznaje uzdrawiającego poczucia wstydu za własną małoduszność i głupotę. Bo jak inaczej nazwać wiarę w oczywiste brednie, jak tłumaczenie katastrofy zderzeniem z pojedynczą brzozą? A przecież wierzyli w to nawet niby inteligentni ludzie, których nazwisk litościwie nie wymienię. Teraz wszystko to sypie się i obnaża podłość i głupotę manipulatorów, którym nawet nie chciało się stworzyć jakkolwiek spójnej i logicznej wersji, wykluczającej narzucające się podejrzenie zamachu.
PO uchodziła za zbiorowisko intelektualistów, uczonych, profesjonalistów, a okazała się bandą nieuków. I tę sytuację przewidział autor „Biesów”, opisując, jak stary inteligent Stiepan Wierchowieński demaskuje publicznie metody swego syna i jego bandy zawarte w ich „konkretach”: „Proszę państwa! Rozstrzygnąłem tajemnicę. Zagadnienie wpływu tych kartek polega na ich głupocie! Tak, proszę państwa, gdyby to była głupota rozmyślna, powstała na obstalunek – o, to byłoby nawet genialne! Musimy jednak być sprawiedliwi: ci panowie wcale nie udawali. To naga, szczera, krótkowzroczna głupota. Gdyby to wszystko było wypowiedziane o włos inteligentniej, już każdy zauważyłby nędzę tej głupoty. A teraz każdy zastanawia się, zdumiony: nikt nie wierzy, aby rzecz mogła być aż tak prymitywnie głupia.
Niech zabrzmi Rymkiewicz
"Niemożliwe, aby za tym nie kryło się coś więcej" – powtarza każdy i szuka sekretu, dopatruje się tajemnicy, chce czytać między wierszami. Cel osiągnięty! Głupich aborygenów, wysługujących się „narodowi panów”, nagradza się koralikami i perkalem, a co bardziej zasłużonych - etatem kapo i sowitym geldem. Tylko, że to działa do czasu. Kiedy wysłużony funkcjonariusz musi naraz na polecenie swych panów zawiesić na kołku emeryturę i wrócić do kraju zbuntowanych Irokezów, by zaprowadzić tam ponownie ordnung, trzeba nie lada wysiłków, wdziewania białych koszul i rękawiczek, lecz niedokładnie odepranych ze smoleńskiej krwi, o której pisał Jarosław Marek Rymkiewicz:
"Krew na kamiennych szarych płytach
Na białych rękawiczkach Tuska Krew która o nic was nie pyta
Krew jak złamana w sadzie brzózka […] Krew na fotelach Tupolewa
Zmywana szlauchem o świtaniu Jeszcze wam ona pieśń zaśpiewa
To będzie pieśń o zmartwychwstaniu"
Ta pieśń niech zabrzmi 15 października!