Już samo to, że taka oferta padła, podnosi o kilka pięter standardy debaty polityki miejskiej, która do tej pory była mało fascynująca – głównie dlatego, że koncentrowała się na doraźnych, choć ważnych kwestiach, ale które przecież winny dopiero wynikać z ogólnej wizji. Ten nowy standard z czasem zapewne stanie się dobrą normą także w innych miastach i zmusi do dostosowania się do niej konkurencji politycznej. W końcu słowo „polityka” z początku oznaczało rozumną troskę o dobro miasta (z greckiego – polis). Choćby z racji swej historii Warszawa zasługuje na ambitne projekty, a jej mieszkańcy – na to, by ich polis stało się „wielką Warszawą przyszłości” z marzeń Starzyńskiego.